[Zwrotka 1]
Za każda chwilę, w której zadałem ból
Za każde słowo, którym wbijałem nóż
Za kłótnie awantury, potrzebne co
Rzut betonowej kuli o szklane dno
Co było już nie wróci, minęło już
I choćbym chciał zawrócić tu pęka lód
Cokolwiek bym nie zrobił za późno jest
Wyjść z tak głębokiej wody na jej drugi brzeg
Jakkolwiek bym nie spojrzał, czasu nie cofnę
Kochałem Cię, żałuje, wiem – mogłem mocniej
Jak trudno jest się podnieść, by dalej iść
Kiedy ze wszystkich wspomnień okrągłe nic
[Refren]
Nie ma do czego wracać, co się obwiniać
Pamiętam tylko dobre, złe – zapominam
Nie ma czego naprawiać, to jak rutyna
To ja robiłem źle, tak, moja wina
Nie ma nad czym rozpaczać wszystko przemija
Czas nie oszczędził nas - to moja chwila
Choć chciałbym ją zatrzymać obwiniań się
Za każdą nieprzespaną noc, wylaną łzę
[Zwrotka 2]
Powiedz jak znaleźć szczęście
Szukałem już różnych dróg
Wszędzie tylko, ziom, chłód
Chwyć jak chłopca za rękę
I prowadź mnie bym już więcej nie błądził we mgle
Wśród wzburzonego morza, sam pośród fal
Horyzont ciągle poza, ja płynę tam
Choć wokół tylko woda, odległy rejs
Odkąd pamiętam, to ja, gorzej niż źle
Co dobre się skończyło, minęło już
Zostało mi jedynie kilak twoich słów
Wciąż słyszę swoje imię
Płynę do granic kiedy nie potrafiłem zawodzić i ranić
Ile błądziłem tam wie tylko serce
Jak będzie trzeba tak, to przeżyje więcej
Jak będzie trzeba wstać, pobiegnę dalej
Nie gniewam się na świat za życie całe
[Refren]
Nie ma do czego wracać, co się obwiniać
Pamiętam tylko dobre, złe – zapominam
Nie ma czego naprawiać, to jak rutyna
To ja robiłem źle, tak, moja wina
Nie ma nad czym rozpaczać wszystko przemija
Czas nie oszczędził nas - to moja chwil
Choć chciałbym ją zatrzymać obwiniać się
Za każdą nieprzespaną noc, wylaną łzę