[Intro]
Powiedz, powiedz, powiedz, powiedz
[Zwrotka 1: Padre & Arturo]
Powiedz mi, człowiek, inaczej jest u ciebie?
Te same opowieści, okolice wokół siebie
Identyczne domy, kraty dla ochrony
Podwórka, ulice, warszawskie dzielnice
Betonowe okolice, miejskie życie
W górę odbicie, tak zwane obycie
Rap-szkoła dookoła, miasto cię woła
Panować się zdołasz pokusom systemu
Przeciwko młodocianemu
Życiowa karuzela i kręć w dobrą stronę
Wszystkie wejścia staną otworem
Zaufaj koleżkom, zaufaj w ciemno
Wzajemne poparcie to sprawy sedno
Więzy przyjaźni, to wiem na pewno
I już z miną pewną przez miasto ruszam
Z Woli przez Centrum, na Ursynów wyruszam
Nagrywka na płytę
Z dobrym beat'em
Przez podwórka faluje
Podkład wsłuchuję
Rymy recytuję
Teraz Warszawę dopiero akceptuję
[Przerwa: Arturo]
Tu Wola Ursynów
[Zwrotka 2: Arturo & Padre]
Stołecznego chłopa urok czuję
Służew, Mokotów albo gdzie indziej
Ścienne obrazy, tagi, autobus
W tramwaju, windzie, to miastko, tu mieszkam
I będę, i będę, i nigdzie indziej
Na przekór wszystkiemu co najgorsze
A na przeciw temu co najdroższe
Zmagam się z miastem już lat 19
Ursynów, Natolin jak 515
Przyjaciel z Woli potwierdzi właśnie
Wzajemny szacunek nigdy tu nie zgaśnie
Mówiąc to jaśniej, mam na myśli miasto
Ostoja ludzkości, choć brudno i ciasno
Z ekipą własną stawiam czoła złu
Warszawskie rewiry, JTKW
Urodzić się tu to jeszcze nie wszystko
Spróbuj tu mieszkać, a będziesz już blisko
Jedno wysypisko wszystkich ludzkich cech
Czasem zabija, czasem zapiera dech
Szczęście lub pech, rosyjska ruletka
Da ci fortunę albo puści w skarpetkach
Ceny na metkach - kolejny wróg twój
Miejska codzienność toczyć z nimi bój
Dobra, weź stój, nie leć ze mną w...
Wsłuchasz się w teksty, a przekaz usłyszysz
Co, ledwo dyszysz? Krawędź jest krucha
Zostajesz wieść, a posruwa jak mucha
[Refren: Padre]
Gdy błękitny błysk rozpływa mgły smogu
Miejska codzienność poznana za młodu
Jak ciemna ulica z kumplami na rogu
Miejska codzienność poznana za młodu
[Zwrotka 3: Ciech]
Codziennie jeżdżąc tramwajem Puławską
Wyglądam przez okno, oddycha to miasto
Widzę, pamiętam komunizmu relikty
PKIN, pod mostem Poniatowskiego domy z dykty
W porównaniu z nimi wydaję się być szczęściarzem
W bloku dom, proste życie pełne wrażeń
Szczeniacki za dawnych lat mocno zakrapiany
Nieraz podpieram ściany, ale to te momenty
W których nie czuję się w asfaltach przeklęty
Wróg to zedy polujący na czarownice
Społeczniaki, rzeczywistość smaga jak biczem
Godzin, lat nie liczę...
[Zwrotka 4: Siuwax]
...i wciąż rymuję
W stołecznym mieście egzystuję
Na ławkach przesiaduję, lecz nie takie me zadanie
Struktury miejskiej poznananie
Tu się to rozgrywa
Każdego dnia doświadczeń nabywa
Jeden się ukrywa, bo sprzedał
Dobrego przykładu chłopaku nie dał, honor zaprzedał
Są też tacy, co kokosy im się marzą
A tu na osiedlu losy się ważą
Skurwieli ukażą, zasłużonych wynagrodzą
Nie pod czyjąś wodzą
Lecz ulicy prawa
Czasem prawda krwawa, niepotrzebna twa obawa
Tego typu kodeks wszystkich osądzi
Nie ma, że boli, nikt nikim nie rządzi
W życiu nie mąci, każdy w swoją stronę zmierza po mieście
Nie wie co go czeka w życiowym teście
Nie wiesz co cię czeka w życiowym teście
[Most: Arturo]
Miasto cię wciąga aż do granic kresu
Siła jak niegdyś na bojka WKS-u
Nie szczędzi stresów, ściem, ani smrodu
Miejska codzienność poznana za młodu
Z braku dochodów odmulasz marzenia
Z dnia na dzień szukasz okazji zarobienia
To za duży hardcore, ale to jest do zrobienia
Więc dla wszystkich koleżków z osiedla pozdrowienia
Z osiedla pozdrowienia
[Refren: Padre]
Gdy błękitny błysk rozpływa mgły smogu
Miejska codzienność poznana za młodu
Jak ciemna ulica z kumplami na rogu
Miejska codzienność poznana za młodu
[Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]