Artur Andrus
Artur Andrus
Artur Andrus
Artur Andrus
Artur Andrus
Artur Andrus
Artur Andrus
Artur Andrus
Artur Andrus
Artur Andrus
Artur Andrus
Artur Andrus
Artur Andrus
Artur Andrus
Słodycz jego ust smakowała w tańcu
Trochę gniótł ją w biust gruby, złoty łańcuch
On jej obiecał gwiazdkę z nieba, że zestrzeli sztuczny kwiat
Że po sezonie sprzeda kebab i że wyruszą razem w świat...
Spójrzże na mnie, ejże
No weźże, płyńże do mnie wpław
Ja ci się obejrzę
Królowo nadbałtyckich raf!
Spójrzże na mnie, ejże
No weźże, płyńże do mnie wpław
Ja ci się obejrzę
Królowo nadbałtyckich raf!
Ona mu co dnia muszli sznur nawleka
Mówi mu, że ma odlotowy siekacz
Że kilogramów parę zgubi, że pieniędzy będzie dość
I że jej mąż go też polubi, bo w sumie to w porządku gość
Spójrzże na mnie, ejże
No weźże, płyńże do mnie wpław
Ja ci się obejrzę
Królowo nadbałtyckich raf!
Spójrzże na mnie, ejże
No weźże, płyńże do mnie wpław
Ja ci się obejrzę
Królowo nadbałtyckich raf!
Chociaż trochę żal skończy się jak zwykle
On odjedzie w dal czarnym motocyklem
Jeszcze go kiedyś spotka w windzie i bez emocji da mu w twarz
Bo przecież wie, że on gdzie indziej na setkach innych polskich plaż...
Spójrzże na mnie, ejże
No weźże, płyńże do mnie wpław
Ja ci się obejrzę
Królowo podkarpackich raf!
Spójrzże na mnie ejże
No weźże płyńże do mnie wpław
Ja ci się obejrzę
Królowo świętokrzyskich raf...
Ja ci się obejrzę
Królowo mazowieckich raf...
Ja ci się obejrzę
Królowo warmińsko-mazurskich raf...
Ja ci się obejrzę
Królowo górnośląskich raf...
Ja ci się obejrzę
Królowo białowieskich raf...