[Intro]
Gasnę ja, gaśnie moje miasto
Gasnę ja, gaśnie moje miasto
Gasnę ja, gaśnie moje miasto
W mojej głowie miasto
[Zwrotka 1]
Zapadam w sen, pora zasnąć
Nie ma na co, więc oczy już nie patrzą
Gasnę ja, gaśnie moje miasto
W mojej głowie miasto jest monarchią
Wyjść stąd ciągle chcę, wyłącz kolory
Wolność oddajcie mnie, pod oczami wory
Nie mogę na to patrzeć, zakrywam oczy
Ja już byłem na dnie, pora się odbić
Pora się odgryźć, wokół reflektory
Zamykamy oczy, nigdy nie jest dosyć
Ciągle niedosyt, bo pod nogi kłody
Dużo roboty, tak jak roboty, muszę robić
[Zwrotka 2]
Nieszczęścia chodzą parami, więc muszę trzymać się z tobą
Na myśli natłok niegotowa, o, odpal myśli, wyłącz słowo
Moje plastikowe serce to ostatnia ochrona
Umarł król, niech żyje król, z głowy spadła mi korona
Co za różnica skoro po śmierci jest od nowa
My nigdy nie umrzemy bo taka jest królowеj wola
Jestem ofiarą, winnym i obiektеm kłamstwa
Ciągle te szemrane sprawy, mam już dosyć tego państwa
Co z ciebie za król, na twojej twarzy zawsze maska
Nigdy się im nie pokażesz znienawidziliby cię, prawda?