Cicho cicho cicho sza słychać tylko szelest
Szybko cicho liczą szmal tylko ich interes
Cicha lipa licha cipa cicho idzie licho
Głucha cisza Cie przeszywa słychać tylko chichot
Dobrze wiecie o o czym mowie
Rządzi sitwa wpada pitos
Duże sprawy w dużym mieście
Ta gonitwa jest do nikąd
Mówią prawdę niekoniecznie
Grube deale idą bokiem
Kradną przestrzeń i powietrze
Zabierają słonce z okien
Nawet w dzień panuje półmrok
Drapacze rosną jak chwasty
A kiedy wybija północ
Na spacer chodzą narwańcy
Ulice pełne szumowin
Już nie wiesz komu masz ufać
Do siebie tacy podobni
A mеtki to ich kamuflaż
Ciągle idę przez ta dżungle
W głowiе pisząc swój manifest
Musze być czujny jak szmugler
Gdy przekraczam znów granice
Potem znikam z osi czasu
Nie myl rapu tu z wiezieniem
W tym podziemnym korytarzu
Dookoła widzę cele
To nie moje widzimisię
To ze jestem w tym najlepszy
Nie miej do słońca pretensji
Ze jaśniejsze jest niż księżyc
Ja szmugluje dobry towar
Z punktu A do punktu B
Gdy rozgrywa się to w czasie
Ja rozpływam się we mgle
Cicho cicho cicho sza słychać tylko szelest
Szybko cicho liczą szmal tylko ich interes
Lipa licha cipa cicho idzie licho
Głucha cisza Cie przeszywa słychać tylko chichot
Cicho cicho cicho sza słychać tylko szelest
Szybko cicho liczą szmal tylko ich interes
Cicha lipa licha cipa cicho idzie licho
Glucha cisza Cie przeszywa slychac tylko chichot
Pieniądze kochają cisze
A czas pokochał pieniądze
Może wydać się to dziwne
Ale żyją na tym trójkącie
Ciężko im jest raczej bez siebie
Chociaż w życiu wiesz rożnie bywa
Chęć wszystkiego szybko i łatwo
Bez pytania znów się odzywa
Niepotrzebnie się znów odzywasz
I tak tego nikt tu nie słyszy
Żeby słowo miało znaczenie
Być mądrzejsze musi od ciszy
Jeśli chcesz się tutaj rozerwać
To masz szanse (?) się naciąć
Złotówka pęka łatwo jak banka
Chcesz się bawić musisz mieć znawce
Mówią na to polskie złocisze
I to chyba nie jest przypadek
Bo zło cisze bardzo tu lubi
Jest im raźniej kiedy są razem
To jest warszawa po angielsku znaczy Warsaw
Czy to przypadek
Wojna śmierdzi forsą
Gdy odwiedzasz strefę mroku
Czujesz się tam jak u siebie
I nie robisz zbędnych kroków
Bo nie jesteś na spacerze
Znów zabiłeś święty spokój
Chociaż chciałbyś go tu mieć
Jeszcze żyjesz dzięki Bogu
A za rogiem czyha pech
Gdy odwiedzasz strefę mroku
Czujesz się tam jak u siebie
I nie robisz zbędnych kroków
Bo nie jesteś na spacerze
Znów zabiłeś święty spokój
Chociaż chciałbyś go tu mieć
Jeszcze żyjesz dzięki Bogu
A za rogiem czyha pech
Gdy odwiedzasz strefę mroku
Czujesz się tam jak u siebie
I nie robisz zbędnych kroków
Bo nie jesteś na spacerze
Znów zabiłeś święty spokój
Chociaż chciałbyś go tu mieć
Jeszcze żyjesz dzięki Bogu
A za rogiem czyha śmierć
KOSI REMIX was produced by Krenz.
Krenz released KOSI REMIX on Fri Apr 28 2023.