[Zwrotka 1: Wankz]
(Wiesz, czasem, czasem tak jest)
Czasem tak jest, że mam wszystko gdzieś, wiesz
Usiłuję przez to szybko przejść
Myśląc mniej, jakoś zniknąć gdzieś
Pić to świństwo z myślą, że zniknął sens
Zamiast łyknąć to jak zwykłą rzecz
Mieć relaks, teraz odbieram tylko stres
Piję czystą, wiesz, jeszcze wkurwiam się
Chcę, żeby ten film wreszcie urwał się
Mam jak Urban nie dla wszystkich myśląc, że
Są przeciwko mnie, słowem: wszystko źle
Nawet mam taką teorię jak Amel Larrieux
Że jestem chory jak na M-A-L-A-rię
Jak Harrier powinienem się nadto wznieść
Znasz to też, chcesz, ale nie jest łatwo, wiesz
To nie do rozwiązania jak Zachodni Brzeg
Ale trzeba spróbować, choćby odbić się
[Zwrotka 2: Wankz]
Robimy jointy jak Jack Herer i Smoking, sprawdź je
Może ty wolisz crack, herę i komplikacje (Ta)
Aferę i konflikt – ja chcę
Iść stąd na relaksie, pić poncz i śmiać się (Wiesz)
Nie jestem ktoś tam, co świat dał mu w kość
Choć czasem jestem na skraju, coś jak mam już dość
Chcę wyjechać z kraju, coś jak Dariusz Wosz
Ty też znasz już ten scenariusz, złość
Zamiast siąść i spokojnie wziąć się w garść
Ciągle ćpasz, dajesz bombę, a mogłeś wstać, patrz
Na razie przestań to palić, pić; dziś
Poczuj ten powiew jak Cali Breeze, nic
Nie jest nie do rozwiązania, sprawdź
Ale ja nie będę cię nakłaniał, masz
Swój pomysł, więc pomyśl i rozwiąż problem
Wykorzystaj swoją mądrość dobrze