Kalambury

[Refren: Bażant]
Nie chciałem budzić się w ciemnych miejscach już
Kalambury, pełne snów i estrad bez ludzi
I beznadziejna sytuacja, ten strach, noszę tusz na rękach
Budzisz się w ciemnych miejscach, kalambury pełne snów i estrad bez ludzi i beznadziejna, sytuacja ten strach, nosze tusz na rękach wciąż

[Zwrotka 1: Bażant]
Bałem się spać, bo mnie przeraża ciemność, ale w sumie nie chciałem budzić się
Kolejny track, kolejny żal przede mną, dawno miałem już odmienić tę grę
To pora na ruch, słyszę od znajomych, a wciąż zmienia miejsce
Mój animusz, i pewnie dlatego, wciąż czuję że nie chcę
Znów bolą plecy, nawet trucht mnie męczy
Czy to normalne po dwudziestu latach?
Po litrze cieczy świat był jakby głębszy
Lecz koledzy z ławki już stracili zapał wiesz
Stracili zapał wiesz, stracili zapał
Stracili zapał wiesz, a mieliśmy latać

[Refren: Bażant]
Nie chciałem budzić się w ciemnych miejscach już
Kalambury, pełne snów i estrad bez ludzi
I beznadziejna sytuacja, ten strach, noszę tusz na rękach
Budzisz się w ciemnych miejscach, kalambury pełne snów i estrad bez ludzi i beznadziejna, sytuacja ten strach, nosze tusz na rękach wciąż

[Zwrotka 2: Bażant]
Wwa, ona nocą kusi, ona nie daje mi spać
Ja i paru ludzi, kluby które grały house
Oni czuli się jak w domu, sypiąc to ścierwo na blat
Które zabrało mi kumpli, znajomych, co już nawinąłem, jest jak zmiana ról
Czemu mam się nie powtarzać jak conners, gdy toczy się kołem wciąż cały mój ból
Czuję się jak pizza z Vapiano kontra ta z Ciao a tutti
Chłopaki z wadą, a ja nosze zerówki
Może dlatego nie widzę jak
Bardzo ten los, bywa ślepy, weź mi pomóż wstać
Czuję się jak młody Ray Charles, młody Ash
Zabić chcę to co złe
Nie ma fal, tylko rap i stres na bloku przy działdowskiej

[Refren: Bażant]
Nie chciałem budzić się w ciemnych miejscach już
Kalambury, pełne snów i estrad bez ludzi
I beznadziejna sytuacja, ten strach, noszę tusz na rękach
Budzisz się w ciemnych miejscach, kalambury pełne snów i estrad bez ludzi i beznadziejna, sytuacja ten strach, nosze tusz na rękach wciąż