Jak Big L

[Zwrotka 1]
Kosi wyciągnął rękę, w tym dziękuje za pomoc
Przez to latam jak skejt[?], agresywnie jak ZOMO
Pisze kawałki, Ty dalej czekaj na promo
Jak masz do mnie pretensje to coś z głową niezdrowo
Nie musze udowadniać, że jestem coś wart im
Tu każde posunięcie jest jak od królowej gambit
Bronią się rapy, nie używam gardy
Ciągle pełne obroty, nie przestraszony jak Bambi
Wystarczy, siada Ci to jak wódka z Cappy
Zapisz w głowie pomysły chociaż nie pale cannabis
Czasem się zdarzy odrobinka magii
Buszek dla równowagi a nigdy nie dla przesady
Bo co dzień z samym sobą gadam o planach
Jak tu rozjebać system i co będzie najlepsze dla Nas
Co raz bardziej mam ochotę na ten jebany xanax
Gouda, napar nie tramal by dobrze biła pikawa
Więc piszę wersy wszędzie, stąd łapie content
Sydoz jak moździerz, pizgam linijki w poprzek
Czasem to bełkot, raz dopierdole mądrze
Nieważne jaki wątek byle do ludzi dotrzeć
Stereotypy, u mnie wciąż charyzma w głosie
Nieważne czy to rap, hiphop czy 808
Samowystarczalny, nie pod czyimś okiem
I zobaczcie przez brukowiec małolat doszedł
Nie jestem smutny, ze mnie szczęśliwy pacjent
Myślę o błędach, po co rzuciłem tą edukację
Czasu nie cofnę, na kolejną stację
W tym wszystkim przepraszam Matkę za ilość zmartwień, tak
Składam to w formie, nie chcę oddać badziewiu
Propsy za ogień konkret, twoje fejki z donejtów
Malutka rada do podrabianych koleżków
Skąd biorę inspirację? proste - siadam do lektur