[Refren x2]
To jedyna gwiazda, to północy gwiazda
To jedyna szansa, to oddech miasta
Rap, niech mówią i piszą co chcą
Polecimy wyżej, nad nieboskłon
[Zwrotka 1: Raca]
Szedłem wyboistą drogą, samotny, pośród alej
Klakierzy wciąż klaskali, gdy przez moment upadałem
Chciałem dać ci rap za darmo, więc bierz go
Krytykuj, nie słuchaj, się jaraj, się pierdol
Chciałem tylko odnaleźć ten promyk
Słońca, gdy przybłędy odnajdują domy
Gdy dwie połówki serc łączą się w jedno
Pokochaj mnie, odrzuć, przytulaj, się pierdol
Ekshibicjonizm dał mi drugie życie
Tak, jestem skurwielem, patrz, się nie wstydzę
Lubisz żyć tym i mówisz kim jestem
Pytanie, co zrobisz, kiedy mnie nie będzie?
Dziecięce miliony, zburzone szklane domy
Znów melanż przez tydzień związek rozbił na atomy
Ty patrz na nas, nam wiatr wieje w oczy
Ja tylko podążam za gwiazdą północy
[Refren x2]
To jedyna gwiazda, to północy gwiazda
To jedyna szansa, to oddech miasta
Rap, niech mówią i piszą co chcą
Polecimy wyżej, nad nieboskłon
[Zwrotka 2: Bili]
Miałem sny za gówniarza o zwrotkach, takich jak ta
Dziś to dużo więcej, niż zabawa w rap
Oni nie lubią mnie, pierdolę ich zażyłość
Bo oni i prawda, to jak kurwy i miłość
Co słychać, nie wiem, co u mnie? Nic
Nie lubię takich pytań, chcę tylko umieć żyć
Pusty śmiech dusi mnie, gdy znów widzę błazna
Co po pięciu kawałkach się wiezie jak gwiazda
Głupie rozmowy, panny chcą księcia z bajki
Zostają same, horoskop się nie sprawdził
Nie wierze już w plany, przelewam je na kartki
A po tytule płyty, jesteśmy nienormalni
Zaliczyłem regres, udało mi się podnieść
Jestem egoistą i jest mi z tym wygodnie
Pogubiłem się sporo, odnalazłem drogę
Tylko gwiazda północy wskazuje, w którą stronę
[Refren x2]
To jedyna gwiazda, to północy gwiazda
To jedyna szansa, to oddech miasta
Rap, niech mówią i piszą co chcą
Polecimy wyżej, nad nieboskłon
[Zwrotka 3: Duże Pe]
Na przekór wszystkim zawistnym mordom i chujom
Idę szlakiem wyboistym jak tor do Enduro
Obserwując jak gwiazdy błyszczą na niebie kraju
Gdzie, co dzień, czeka na ciebie wszystko, prócz raju
Każde nazajutrz tylko tworzy problemy
Mnoży gehenny i tak dzień w dzień, aż umrzemy
Lecz, niczym Lenin, dalej przemy do przodu
Bo jeżeli przestaniemy, to pomrzemy tu z głodu
Oto uboczny produkt rzeczywistości
W której szczytem ambicji jest życie na kredyt
Zapierdalanie w pracy, chwile płytkich miłości
I nieustanny lęk, że dołączysz do biedy
Mimo to zdołałem przebyć tysiące mil
Ścieżką wyznaczoną przez koncert i skill
Goń ten styl, patrz na niebo, spójrz mi w oczy
Oto dlaczego idę za mą gwiazdą północy
[Refren x2]
To jedyna gwiazda, to północy gwiazda
To jedyna szansa, to oddech miasta
Rap, niech mówią i piszą co chcą
Polecimy wyżej, nad nieboskłon
[Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]