Dzień zaczynam samotnie i tak tez kończę
Dzień jak codzień
Myślę o tobie najgorzej
Zapominam zaraz żeby skupić się na sobie
Gdzieś tam przez dzień się przewiają znajomi
Gdzieś tam przez dzień się przewiają oni
Gdzieś się krzyżują nasze drogi
I pytanie teraz wychodzić czy nie wychodzić
Smrodzić dzisiaj czy nie smrodzić
Cofać się w życiu towarzyskim czy prywatnym
Nieważne, nieważne
Serce me boli kiedy leżę tak na kanapie bezczynnie
Choć mój kot leży tak przez całe życie i w sumie jakoś żyje
Nieważne
Co drugi znajomy ma kryzys i to nie taki komiksowy z Batmenem
Tylko prawdziwy życiowy i resetu w nim nie będzie
Najwyżej na weekend, dla niekórych weekend to jest całe życie
Ale to ich życie, ich zrycie
Ja mam paranoje swoje mam demony
Się ich trzymam, bo je znam i nawijam często nawet jak nic do poweidzenia nie mam
Wszystko powiedziałem to co chciałem, ale nie o wszystkim chicałem powiedzieć
Nie o wszystkim z każdym se gadam
Nieważne, nieważne
Dzień zaczynam samotnie i tak też kończe
Czyli dzień jak codzień