[Zwrotka 1]
Znowu wyciągasz to pudło (ta) ja nigdy nie umiałem na tym grać
Proste melodie w kółko i w kółko i w kółko, żeby tylko zabić czas
Uchylę okno niech usłyszy podwórko
Niech nie myślą, że w tym domu tylko mamy rap
Dziś sąsiedzi się już nawet nie wkurwią
Już się przyzwyczaili, że tu wali bass (ta)
Pokazywałeś mi jak stroić ją, jak na dobrych imprezach można broić z nią
Ja drygu sam do niej tu nigdy nie miałem i czasem widziałem jak Cię boli to (ta)
Opowiadałeś jak miałeś zespół, jak kiedyś w Polsce grali Rolling Stones
To było wyrwane z kontekstu jak wszystkie te z Tobą rozmowy ojciec
Może zagrasz coś jak Beatles'i rodzinnie kucniemy przy zdjęciu
Z tym Twoim wymyślonym angielskim, no bo słów nie znasz nawet dziesięciu (ta)
I wokal też średnio anielski masz, strasznie męczy przy każdym przyjęciu
Ale kiedy grasz, grasz, grasz myślę że za show od łebka mogliby Ci płacić pięć stów
W moją muzykę masz wiarę pewną, chciałbyś żebym zdobył sławę przez nią
Bo zapewne sam chciałeś mieć ją już ładnych tu parę lat, tak a
O dziewczynach nie gadałeś ze mną
O pieniądzach nie gadałeś ze mną
O marzeniach nigdy nie gadałeś ze mną
Ale dobrze potrafisz grać, na gitarze grać
[Refren x2]
No bo ta gitara jest po to żeby grać
Nawet kiedy wiara już obumarła w nas
I nie wiesz dokąd masz iść i po co masz żyć
To Ona Ci została, może tak jeszcze tu zagrasz nam coś
[Zwrotka 2]
A w domu to Ciebie tu prawie nie było, musiałeś w trasach na nas zarabiać ciągle
Jak wracałeś to z sąsiadem się piło, nie wiedziałeś nawet jak zagadać do mnie (ta)
Jak wracałeś to paplałeś głupoty. A o czym? No to do dziś nie wiem w sumie
Lecz niczego tu nie mam Ci za złe, właściwie to Cię nawet rozumiem i w sumie...
Zawsze czułem, że kibicujesz mi, chociaż nie do końca w sumie to rozumiesz gdy
Tu sklejam puncheline'y czy dziwne #Hasztagi z angielskimi wstawkami majstruje dziś (ta)
Zawsze stanę za Tobą murem tym, ktoś coś złego Tobie powie to mu splunę w ryj
Choć żaden jest ze mnie tu tato bohater, to strzelę w japę za Tobą pójdę w mgłę
Pamiętam jak oblałem maturę, matka mnie chciała obedrzeć ze skóry
To Ty wtedy pożyczyłeś mi stówę, bym jechał na bitwę i wszystkich odbulił (ta)
Pamiętam jak kiedyś najebali mi, jakieś dwa kilometry od domu
To Ty wstałeś i chciałeś za mną gonić ich, lecz nie złapalibyśmy nikogo a..
Za gitarę nikt Cię nigdy nie skreśli, jak grasz każdy siedzi zadowolony
Lecz nikt nie wie, że to forma ucieczki od smutku no i tej życiowej monotonii (ta)
A Twoi rówieśnicy z dzielnicy nie żyją albo piją pod tanim barem
Więc pomyśl o wszystkim co w życiu zdobyłeś jak następnym razem będziesz chwytał za gitarę (ta)
[Refren x2]
No bo ta gitara jest po to żeby grać
Nawet kiedy wiara już obumarła w nas
I nie wiesz dokąd masz iść i po co masz żyć
To Ona Ci została, może tak jeszcze tu zagrasz nam coś