Szesnasty
Szesnasty
Szesnasty
Szesnasty & Pavulo &
Szesnasty
Szesnasty
Szesnasty
Szesnasty & Komil
Szesnasty
Szesnasty
Szesnasty
Szesnasty & Fiłoń (POL)
Szesnasty
Szesnasty & Paulina Witkowska
[Intro]
Hey, that game you were playing
Been played on me before
But the girl that played it
She not here anymore
Listen to me baby, have no fear
Game you were playin'
I'm the one that brought it here...
[Refren]
I dobrze wiem, nawet gdy wpadną do domu po nas
Będziesz spokojna mała, nie będziesz się bała
Zrobiłem milion mil dla nas, na nieboskłonach
Uderzeniem skrzydeł wywołałem tornada!
I dobrze wiem, nawet gdy wpadną do domu po nas
Będzie spokojna mama, nie będziesz się bała
Zrobiłem milion mil dla nas, na nieboskłonach
Uderzeniem skrzydeł wywołałem tornada!
[Zwrotka 1]
Jestem krzykiem świata, echo czynów będę niósł na barkach
I nie pozwolę by matka swoich głupich synów
Gdzieś na ścieżce padła martwa, droga nie będzie łatwa
Jedyne co nas jeszcze na niej trzyma, grawitacja na niej
Nie widzę przeszkód jakbym od dziecka był ślepy
Neurony iskrzą (żeby dało?) ogień wzniecić
Pogorzelisko mówią mi że widok piękny
W powietrzu tylko tych swąd co śmiali się z iskierki
Studiuję coś sam, bez profesorskich głosów
Dwudziesty drugi rok mam na teoriach chaosu
Napięty harmonogram, ale ustaliłem jedno
Najmniejsza cząstka z wczoraj jutro wpływa na teraźniejszość I mogą myśleć o nas ale znam efekt domina
Jutro nie będzie szaleńca, który by chciał nas powstrzymać
Ty, why so serious? Co taka smutna mina? Uwierz
Przyszłość przyjdzie, a z nią efekt motyla!
[Refren]
[Zwrotka 2]
(Wczoraj, wczoraj, wczoraj...)
Parę machnięć skrzydeł, żeby sprawdzić czy się nadam
Dziś już stąd świata nie widzę, tam zostawiłem huragan
Się zmęczę, zacznę spadać, w łapach garści dynamitu
Równy teren zostawię jak to (jebnie z głośników)
Wczoraj parę machnięć skrzydeł żeby sprawdzić jak się lata
Pozdrawiałem swe ego, mijając granice świata
Czasu nie liczę już w latach, liczę odległość
Nie strasz motylim życiem, znam kody na nieśmiertelność!
Nie znasz tych co stali ze mną, nie stałem na nogach
Znikało lotu piękno, mniej motyl bardziej robal
Każą uważać na słowa wiedzą słowa mają skrzydła
Boją się że starczy sił nam żeby wreszcie się stąd wyrwać
My to cyfry po przecinkach, a muszą się z nami liczyć
Tak wprawie je w ruch, że złapią wzrost wykładniczy
Może milczeć dobry Bóg, kiedy mój świat krzyczy
Poziom decybeli wzrósł, w ciszy w nieskończone liczby
[Refren]
[Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]