CZYJAŚNIE by ​ejmatt
CZYJAŚNIE by ​ejmatt

CZYJAŚNIE

​ejmatt * Track #7 On BASEN NA DACHU WIEŻOWCA EP

CZYJAŚNIE Lyrics

[Zwrotka 1]
Noc snu nie daje i myślę o tym co zrobiłbym gdyby nie to
Kontruje zamęt i sypie strofy jak z automatu - to drugie dno
Jak Smark brat, zazdroszczę im, kiedy rzucają miliony na stół
A hajs dać za zwrote mi - ty jesteś jedzony nim zacząłeś boom
Co do moich snów to nie mam dziś prawie już żadnych
Co do wielkości głów to ego mam wielkie jak Stany
Wspomniany karmazyn już dawno nie razi a skóra jest czysta jak umysł
Kochamy nienawiść, lubimy się bawić a jak mamy zdychać przenosimy góry
Niezdolny do tury bo leżę jak świnia styrany na łóżku
Zaszczepione tortury, no leżę posrany i styka mi kumplu
Ja i wylany burgund, przemyślenia co zrobię rano
Afirmacje mózgu, na osiedla, na dobranoc

[Zwrotka 2]
Noc snu nie daje i myślę o tym co zobaczę jak w końcu zasnę
Ty unieś marzeń ze cztery worki i dojdź do wniosku że w końcu [?]
Nie mądruj klaunie bo całe to życie to świadomy sen
Jak już zasnę na zawsze to wtedy ci powiem co zrobiłem źle
Miałem sny jak Game że jak się wpierdolę to tylko już over
Ale lipa wiesz bo depczę pedały i wolę już rower
I homofobię to daruj sobie, jak nie skumałeś to kurwa milcz
Podstawowe instrukcje ziomek - palenie głupa wyucza spryt
Nie, wypuszczam dym choć detox tu miał być jak u Doktora, jebać
Wyruszam z tym pod niebo bo cud to się sam nie dokona
Schłodzona głowa i świeże spojrzenie na nieświeży świat
Ty nie bierz do siebie, jak zaczniecie kopać bo wszyscy po pierwszej spotkamy się w snach

Your Gateway to High-Quality MP3, FLAC and Lyrics
DownloadMP3FLAC.com