[Refren: szy'meh]
Kolejny rok bez śniegu, a co rok czuję chłód
Od zaciśniętych dłoni, aż po kąciki ust
Odrzucam toksycznych znajomych
Zamglony poranek i zbyt mocny szlug
Kolejny rok bez śniegu, a co rok czuję chłód
Od zaciśniętych dłoni, aż po kąciki ust
Odrzucam toksycznych znajomych
Zamglony poranek i zbyt mocny szlug
[Zwrotka: Fuji & szy'meh]
Moja niunia wasted, yeah
Zróbcie przejście
Fuji'meh wavy
Ciary na całym ciele
Oh, it's fucking pain
I mam tak co niedzielę
Wezmę więcej xan
Moja goth shawty, to mój stymulant
Na maskę założę twarz, nie poznacie nas
Zabij mnie na stałe, [?] w notesie pisząc jak
Gdy w głuchocie nocy usłyszę powoli szumy dnia
Puszkowana kofeina, po brzegach się odbija
Nietuzinkowy klimat, od 'meha i fujiira
Od 'meha i fujiego, od szymka i barcika
Od braci, nie kolegów, nie ma co tego rozwijać
[Zwrotka: szy'meh & Fuji]
Kolejny rok bez płatków, a co rok czuję mróz
Od zgryzionych paznokci, aż do stępionych ud
Pierdolcie się wszyscy, na prawdę
Wciąż płacze za bratеm, nie mam na to słów
Co rok szklane oczy zamieniają się w lód
Od złamanych włosów, aż do suchości stóp
Odrzucam fałszywych znajomych
Ból płuc od smogu i zbyt mocny szlug
[Bridge: szy'meh]
Kolеjny rok bez śniegu, a co rok czuję chłód
Od błędów co skreśliły mi kilkanaście dróg
Chce zrzucić nareszcie swój balans
Chce płakać i czuć jak płuca drapie susz
[Refren: szy'meh]
Kolejny rok bez śniegu, a co rok czuję chłód
Od zaciśniętych dłoni, aż po kąciki ust
Odrzucam toksycznych znajomych
Zamglony poranek i zbyt mocny szlug
Kolejny rok bez śniegu, a co rok czuję chłód
Od zaciśniętych dłoni, aż po kąciki ust
Odrzucam toksycznych znajomych
Zamglony poranek i zbyt mocny szlug