Zrywaj się jak banderola, to jest moje baderolas
Szybkie pliki i dobry towar, pita ognista woda
Zrywaj się jak banderola, to jest moje baderolas
Szybkie pliki i dobry towar, pita ognista woda
Jakoś to idzie jak biegasz, tu się rozchodzi o przychód
Niejeden tutaj kolega, chce tylko przeżyć rodziców
Tego nie nakręci Vega, na siłę nie szukaj przygód
Nie znasz uników, to zrywaj się byku
Jak banderola na pliku, robić biznes na krzywdzie
Robić z ludzi cyfrę, cyfrę z ludzi jak w Matrixie
Tego cię uczy system, tutaj królowie są nadzy
Zwyrodnialcy u władzy, oni robią na nas wały
My robimy na nich
Jedyne co na tym padole łez pewne to jebana do śmierć i podatki
Niejeden się bujał za bardzo po bandzie, lądował na penitencjarnym
Po nocy się snuję jak wampir
Spokojna dzielnica jak Harlem
Jak dzieciaku masz drogę ucieczki nie uciekaj do matni
Zrywaj się jak banderola, to jest moje baderolas
Szybkie pliki i dobry towar, pita ognista woda
Zrywaj się jak banderola, to jest moje baderolas
Szybkie pliki i dobry towar, pita ognista woda
Nie kieruję pytań do Boga
Na bani kaptur nie aureola
Uważaj podwija się noga
Tylko jak presja rusza się głowa
Zawijaj, zrywaj się jak banderola
Mała łyżeczka zawsze ochota
Lubię jeść, bo nie lubię gotować
Żelbet i Joda, palimy topa
Ognista woda przyda się lód
Znamy na lotach się, obfity róg
Skarbie nie ropa, palony buch
Zawsze jest czas, zawsze jest ruch
ZOO, ZOO, ej, ej
Mięso na ruszt, kapie tu sos
Robi się kurz, bo mieli się tłok
Wóz albo przewóz, wjechało ZOO, ZOO, ZOO
Banderola, familia, drogowy pirat, gonią nas
Ale płyniemy i nas nie widać
Siedzę na tyle, ale to nie Kia
Kręcę dżoja, palę, nima
Spokój byku, nie panika
Bo pojawia się i znika
Banderola przeciwnika
ZOO, ZOO
Niepewne jutro co dzień w kalendarzu
Nie pękaj jak lustro, od zdrady i fałszu
Pytasz kiedy się uwolnię
To szklana pułapka weź lepiej dobry rozbieg
Zrywaj się jak banderola, to jest moje baderolas
Szybkie pliki i dobry towar, pita ognista woda
Zrywaj się jak banderola, to jest moje baderolas
Szybkie pliki i dobry towar, pita ognista woda
Szybka piona to towar klatka
I co dzień traphouse i loty z koko
Jak wypierdalasz własnego zioma
To dla mnie jesteś jebaną ciotą
Nie łykam tego co dają media
Nie łykam tego co mówisz typie
W twojej ekipie już wszyscy wiedzą, że żyjesz jedynie mitem banderola
Pęka flakon, bojo i ławka, cho do nas wbija i na dżoja
Wolna wola, chcą wjebać syfa, ale każdy w to wbija kora
Ona nie chce pytań i związków
Dla niej to tylko przygoda
Rozbiłem swe serce na bloczku
Już nie próbuj mnie uratować
Nie wiesz ile dla mnie znaczysz
Nie wiesz ile ważą te słowa
Wszyscy dzisiaj jednej nocy
Pryśniemy jak jebany towar