[Zwrotka 1]
Mieliśmy tu zbudować nowy świat, co nie?
Osiągnęliśmy tylko to, że stary świat płonie
Nie opowiedzą o nim tej historii świadkowie
Bo ich archaiczny język zaginie w nowomowie (Ta...)
Nie rozumiem ciebie i ty nie rozumiesz mnie też
Gramy na płaskich emocjach, by utrzymywać pieczę nad
Masą, kasą, pracą, wiarą - wieżą
Wraz z nieuchwytną władzą - wiedzą
Chcieli opisać świat oświecenia protoplaści
Zagadaliśmy go tylko na śmierć; horror vacui
Media podlizywały tłumom się, poziom stacji
Obniżał się prowadząc prosto w paszczę ochlokracji (Proste...)
W tamtym czasie wielu z nas mówiło: Mogę wszystko
O mój Boże! Cóż za boże pośmiewisko (Ta...)
W ogrodzie świata kwitnie chaos - pękają pąki
Zawsze czegoś było nam za mało - kompleks zachodni
Multiplikacje komplikacji, kopie kopii kopii
To nie gospodarczy wzrost, to tylko wzrost entropii
To nie kulturalny wzrost, to tylko wzrost entropii
Winda do nieba się zacięła na początku drogi
Winda do nieba się zacięła na początku drogi
Winda do nieba...
Winda do nieba się zacię...
Winda do nieba...
Winda do nieba się zacię...
Winda do nieba się zacię...
[Refren]
Jesteśmy jednym wielkim nieporozumieniem
Babel, Babel, Babel
Tam gdzie ja i on, tam Kain i Abel
Babel, Babel, Babel
Lustro od lustra wciąż powiela zamęt. W górę
Wzbijają się przekleństwa zamiast modlitw
Więc Babel runie
[Zwrotka 2]
Na początku musiał być tu plan racjonalny (Musiał)
Lecz ludzki czynnik wprowadził go w stan agonalny (Jak zawsze)
Kiedyś wierzono tutaj jeszcze w dialog
Zanim z braku posiadania racji bytu sam siebie obalił (Ta)
Na każdym piętrze tylko wyżej każdy z nas chciał iść
Zamiast połączeń żłobiliśmy korytarze matni
Snobizm odbierał rozum nam. Jeden po drugim
Odłączał się od grupy, aby nigdy nie powrócić
Gdy skupi się na sobie świat nie jest już tak ważny
Człowiek wpatrzony w siebie jest nieszkodliwy jak narcyz
Rzeczywistości padło pożerają symulakry
A interpretacji roje przysłaniają ci już fakty (Ta)
Każdy z nas generował śmieci więcej niż zysku
I zasłużenie ujrzał dzieci swe na wysypisku
Zabrnęliśmy za daleko. Piętrzą się piętra
Nie bogu, ale własnej zagładzie depcząc po piętach
Wszyscy wokół mówią: Świat zaczął pędzić
Naiwnie nieświadomi pomylenia ról
Widok zza okna zrozumiałby Kopernik
Nie świat pędzi, tylko nasza wieża... w dół
[Refren]
Jesteśmy jednym wielkim nieporozumieniem
Babel, Babel, Babel
Tam gdzie ja i on, tam Kain i Abel
Babel, Babel, Babel
Lustro od lustra wciąż powiela zamęt. W górę
Wzbijają się przekleństwa zamiast modlitw
Więc Babel runie