LSO
LSO
LSO
LSO
LSO
LSO
LSO
LSO
LSO
LSO
LSO
LSO
LSO
LSO
LSO
LSO
LSO
LSO
LSO
LSO
Godleś & WuOjciech
Rok dwa jeden jak oczko bosko
Rap robi brat to CMAZet doktor
Ale nigdy, nigdy dla chorągiewek
Ignorancie śmiem jebać ciebie
Wracam tu na chwilę dla tych co już wiedzą
A leszcze wypisują rady kredą
A ja z sercem mam burdy, to coś lepszego
I znowu syberia chuju jeden zero z tobą erą
Uważaj idzie debil z siekierą
Zrobił papkę mu z mózgu ten jebany mefedron
Mekedron a taki z ciebie był Don Pedro
A teraz się to skończyło tragedią
Pierdolnął warsztat, pierdolnął warsztat
No i nie wyszło, a miałеś mieć farta
Czy może być przestrogą dla innych tеn falstart
Za każdym razem ta sama farsa, ziomuś (ziomuś)
Chcesz bym rapował ale robiłem to przecież
Pół życia, gdzie byłeś wtedy dzieciak
Na stojąco spod szafy wychodziłeś
Jak widzę dzisiaj dalej tego nie zmieniłeś
CMAZ kroi twoj łeb jak chleb
Dwa zero zero dwa wiesz jak jest
CMAZ boss, dwusuw kros
Czterosuw też, ta Huska jak proca
Planety wokół jak sprawy są w toku
Diabeł ma cię na oku
Nie strać nad głową stropu
Nie przeocz znaku stopu