[Intro]
Musi się udać, Pawełku módl się za mnie
Módl się za mnie Pawełku (yo)
[Zwrotka]
Kolejny syf na mojej bani
Chodzi mi o to, że nawet już siebie nie lubię i nawet nie mogę się zranić
I możesz mnie zabić i słowa na papier, wbrew temu co powiesz nie idą na wiatr nam
A zostają z nami i znam się na rapie dlatego to składam
Nie pytaj o formę bo na ogół słaba, już w obydwu strefach
Nie pytam o drobne chcę na tym zarabiać, możesz robić facepalm
Chcę wrzucić na Fejsa albo na Instagram
Jak mam cię przy ustach i noszę na rękach i pieprzy mnie co powie dzieciak
Mimo 1-8 dalej jestem dzieciak
Trzymam już cały ten popieprzony świat w łapach
Ty znowu błąkasz się po szpitalach, ja znowu robię rap sam
Chcę cię całować i światu pokazać
Że jak mam ranki to potrafię je już kurwa łatać
Przepraszam mama i sorry tata, że przeklinam
Mnie tak wychowali ale psychika poryta
Przez przeszłość i cannabis i słabe wersy o linach
Na słabym flow i średnich rymach
Może robię to za karę 24 dzisiaj
Żadna różnica Może jedyna, że jak wsiądę w furkę
To nie będę spinał kiedy mnie o dowód zapyta
Nie tak to wyobrażałem, w sumie lipa i w sumie przypał
Jak coś spieprzę to mi wybacz jak coś zniszczę to mnie uderz
Niech ktoś nauczy mnie żyć a jak mam osiągnąć sukces?
Emkatus to ma tupet, pozdro
Szymon dawno już nie jest sobą
Od urodzenia mamy pokój z siostrą i mamy kłótnie
I rzadziej nagrywam bo ponoć wciąż skrzeczę, po co?
Chce się już wynieść gdzieś daleko stąd z nią
I cię powozić moim Oplem Corsą
I kilka razy już straciłem godność
Na parkach bez koszulki latam, bo się wożę wolno
Jebie miłość w Toronto
Chce ją z Torunia i mimo, że to wciąż w chuj daleko
To przecież nam się uda (yo)
Jestem ostry jak wenflon, mieszam się z twoja krewką
Nie kojarzcie mnie z kreską, wolę mieć łatkę pizdy
Przez ten stan byłem mendą i bym obskoczył wpierdol
Nie chcę stwarzać pozorów a chcę być okej przy tym
Kładź mnie na język dziecko, nie jestem kartonikiem
Chcesz mnie dziś w serce wiem to, że tam mi będzie milej
Nagrałem tracki, wszystkie o tym samym
I się kłóciłem z kolegami, że tak nie jest stary
A może jest tak EmKa się skończył, przez wszystkie akcje w parkach
I jak pierwszy homies, i chwile u Wiktorii
I chwile przy rodzinie
EmKaTus martwy w środku, a nadal żyje (joł)