[Refren: Razgonov]
Muzyka we mnie żyje, niczym strumień wody z gór
Widzieli oczy trudne chwile, świat mi krzyczał: "weź coś zrób"
Biorę, co w ręce mojej płynie i wydaję bagaż dóbr
A paru ludzi, co wierzyli, teraz ze mną obok tu
Serce pełne zła, sprawiedliwość i nadzieja
Obiecują wieczny raj, powiedz, że to on już nie jest
Komuzy boli tak, żaden wstyd, kiedy płacz
Tylko sny, zasypiaj, zasypiaj, zasypiaj
[Zwrotka 1: Razgonov]
Ty na mnie czekałaś wieczność, myślałem, że nie wypada
My się spotkamy we wrześniu, na całą noc Cię ukradnę
Ty będziesz lekko ubrana, założę na Ciebie mój sweter
Nasza niewinna zabawa stała się życiowym sensem
Mnie ręce Twoje wyleczą z nałogu, depresji, rozpaczy
Będziemy wolni od rzeczy, poznałaś je w medytacji
Nie mogę więcej się męczyć, pełne obłędnej frustracji
Piszę do Ciebie te wiersze, których nigdy nie zobaczysz
[Refren: Razgonov]
Muzyka we mnie żyje, niczym strumień wody z gór
Widzieli oczy trudne chwile, świat mi krzyczał: "weź coś zrób"
Biorę, co w ręce mojej płynie i wydaję bagaż dóbr
A paru ludzi, co wierzyli, teraz ze mną obok tu
Serce pełne zła, sprawiedliwość i nadzieja
Obiecują wieczny raj, powiedz, że to on już nie jest
Komuzy boli tak, żaden wstyd, kiedy płacz
Tylko sny, zasypiaj, zasypiaj, zasypiaj
[Zwrotka 2: rip scotty]
Wiem jedno na pewno - nie chcę żyć na zawsze
Powoli umiera każdy z nas, więc tańczę
Ona też na dziś wybrała dobry balet
Pewnie skończę z nią, albo na innej z planet
Kto po nas zostanie, gdy już gwiazda zgaśnie?
Wszystko pójdzie w proch jak ten gość na bramce
Ciągle kogoś gra, to nie teatr lalek
Widzę w śmiechu łzy, jego danse macabre
Choć nigdzie się nie ruszam, mam na plecach spory bagaż
Staram się nie wracać, ale, kurwa, czasem wracam (czasem wracam)
To mnie motywuje, że czas za nic nie chce zwalniać
Przez to robię to, co mogę, żeby mieć do czego wracać
Zanim zgaśnie światło, chcę móc wybrać jedną z kobiet
Poczuć się dorosłym, lecz umierać jako gnojek
Zjarać tyle skuna, że już nie podniosę powiek
Ale zanim spadnę na dno i nic nie zostanie po mnie...
[Refren: Razgonov]
Muzyka we mnie żyje, niczym strumień wody z gór
Widzieli oczy trudne chwile, świat mi krzyczał: "weź coś zrób"
Biorę, co w ręce mojej płynie i wydaję bagaż dóbr
A paru ludzi, co wierzyli, teraz ze mną obok tu
Serce pełne zła, sprawiedliwość i nadzieja
Obiecują wieczny raj, powiedz, że to on już nie jest
Komuzy boli tak, żaden wstyd, kiedy płacz
Tylko sny, zasypiaj, zasypiaj, zasypiaj
Wieczność was written by Razgonov & rip scotty.
Wieczność was produced by 4Money.