Ambiwertyk

(Zwrotka)

Ja to Ambiwertyk, Kamil nowa wersja
Zamykam rozdziały chodź się wydawało bez zmian
Szukam tych beatów po nocach kiedy budzi presja
Chłopak z bloku żaden gnojek którym rządzi penga

Mama powtarza mi że nie jestem sam
Jestem artystą nie wiem czemu wciąż potrzebuje zmian
I Chodź na kalendarzu już dwa zero dwadzieścia dwa
Ja dalej wole posłuchać pezeta z tamtych lat

Jakiś czas temu światło zgasło, już nie mogę zasnąć
Przez przez szybę patrzę na to miasto, kiedy jadę TAXĄ
Nie pytam ludzi już nie warto, się mijasz z prawdą
Rozbite lustra zdarte gardło, odbijam pardon

Żągljuje rymami na kartkach
Wmawiali mi wiele już mam plan
Bo nigdy nie gramy na farta daj, odpalę to

Do pełna paliwo bo mam bak
Zmieniamy to stillo co kwartał
To dla mnie jebana zagadka, a to dla was szok

(Bridge & Refren)
X3

Mówią mi że mam talent
Mówią że nie mam wcale
Inni się jeszcze mnie pytają czemu gram w to dalej
Mówią że nie mam manier
Mówią że "Kamil fire"
Muzyka płynie mi w żyłach więc to nie dziwi wcale

(Zwrotka)

Mnie to nie dziwi wcale
Bo Według ludzi mam więcej jebanych wad niż zalet
Moi ziomale na etacie chcą mieć na mieszkanie
Ucieka czas tu szybciej niż ten cały hajs na barze
Jeszcze pamiętam nie tak dawno chlałem
Z nimi na murku, po podwórkach, na domówkach balet
Mam wiele wspomnień na sobie I niech nas łączy dalej
Po nocach bujam się po blokach rzucam wers na ścianę

(Bridge & Refren)
X3

Mówią mi że mam talent
Mówią że nie mam wcale
Inni się jeszcze mnie pytają czemu gram w to dalej
Mówią że nie mam manier
Mówią że "Kamil fire"
Muzyka płynie mi w żyłach więc to nie dziwi wcale