Zoo

[Zwrotka 1]
Nie wchodzę do klatki, oglądamy tam małpki
Pokolenia chcą walki, nie zamierzam się martwić
Jestem pikselem na matrycy wspomnień
Chodziłem po mieście, nuciłem tamtą piosenkę
Nagle melodia uciekła, co jeśli nie wróci już więcej?
Moją uwagę przykuła rozmowa, kilkoro dzieciaków pod kebsem
Dyskutowało zaciekle, o tym kto kogo wyjaśni na FAME’ie
Nagle zaczęli coś krzyczeć, płynęły słowa skażone jak Prypeć. Łoł

[Refren]
Muszę ścigać się ze sobą sam, ze sobą sam
Zapętlony w dziwnej wizji
Muszę ścigać się ze sobą sam, ze sobą sam

[Zwrotka 2]
Na igrzyskach osobowości
Wśród dziarek na twarzy farbowane włoski
Wśród patostreamów i obelg
Face to face’y, romanse i plotki
Zabijasz emocje w tych dzieciach świadomie?
Czy robisz to nieumyślnie jak Baldwin?
Boże proszę pozwól zostań mi sobą w tej dżungli
Chcę być tutaj Mowglim
Dlatego biegnę
Wskazują drogi na skróty, lecz czuję, że nie chcę
Wierzę, że praca i upór przebiją przez ciernie. Ej
Drogi słuchaczu, jeśli tu jesteś
Proszę oczekuj od świat ciut więcej
Słaba to wizja by pięćdziesiąt klonów
Śpiewało o niczym na piątkowej plejce
Uciekam, lecz wrócę
Jeśli chce zmienić coś muszę

[Refren]
Muszę ścigać się ze sobą sam, ze sobą sam
Zapętlony w dziwnej wizji
Muszę ścigać się ze sobą sam, ze sobą sam

[Zwrotka 3]
Nie wchodzę do klatki
Zabieram synów do ZOO
Oglądamy tam małpki
Są zaspane tygrysy i słoń
Pokolenia chcą walki
Pokolenia chcą show
Nie zamierzam się martwić
Jestem pikselem na matrycy wspomnień
Jestem pikselem na matrycy wspomnień
Niewielką łódką na sztormie
Lecz pierwsze promienie za oknem
Zwiastują wspaniały świat
Życie jest biegiem przez płotki
Ustami nie dotkniesz swych łokci
Lecz nie chcę się martwić okropnie
Marnując kolejną z szans
Jestem pikselem na matrycy wspomnień
Niewielką łódką na sztormie
Lecz pierwsze promienie za oknem
Zwiastują wspaniały świat