[Zwrotka]
Zdejmuje kaptur i wychodzę na dwór
Puste osiedla nie słychać awantur
Wiruje obraz falujących znaków
W każdym oknie blask niebieskich ekranów
Może zapukam zapytam czy wyjdziesz
Czuje samotność słyszę tylko cisze
Wzrok chyba przeplata mi się już z glitchem
Czy to jest żart czy sam tutaj żyje
Mechanotrony atakują skrycie
Zcyfryzowane cyborgi co chwile
Zniewoleni przez własne odbicie
Spróbuje uwolnić dusze tym stylem
Nie wiem czy to dobra chwila
Ale skoro nie ta no to żadna już nie będzie dobra
Kiedyś czułem wielką przyjaźń
A teraz w oparach dymu i iskier się tylko błąkam
Czuje się zaniedbany
Zaniepokojony
Niepokonany
Nieoswojony
Ze stanem rzeczy aktualnym
Ma różne znaczenia normalny
Ludzkość krytyczne nabiera już stany
Dzieciaki chętniej wybiorą specyfik
Szanuj wybory bo nieodwracalny
Skutek jest zawsze musisz to skminić
[Refren] (x4)
Ja chciałbym powiedzieć
Ja chciałbym powiedzieć
Ja chciałbym powiedzieć
Że wiele możesz tu zmienić