Ile razy paść na glebe
Żeby poczuć, że to jest coś wart?
Nie wystarczy iść przed siebie
Mówią bierz co dają, a ja nie chce tak x 2
Łatwo się gada kiedy wszystko jest po myśli
Gdy na łeb spada sufit ciężko o korzyści
Miałem się zmieniać gdy do drzwi puka dorosłosć
Jedyna zmiana to ta że mnie nie ma dzisaj z tobą
Ciężko ogarnąć życie żyjąc marzeniami
Na takich jak ja czeka stryczek lub są całkem sami
Nie jade wstecz piąty bieg jutro syf na bani
A miałem spełniać każdy sen z tobą w trip na bali
Chodzi o satysfakcję nie lans czy papier
Broniłem racji bo wierzyłem że coś znaczy
Mówiłem tyle razy że jeszcze pokaże im to
Że przyniose w zębach szczęscie i sos
Ile razy paść na glebe
Żeby poczuć, że to jest coś wart?
Nie wystarczy iść przed siebie
Mówią bierz co dają, a ja nie chce tak x 2
Nie wiem jak mam to opisać
Chora ambicja czy bezradność wobec jutra
Zbyte wiele ról odegrałem sam na przypał
Zostaje w domu pisać o tym co mnie wkurza
Życiowa zguba nadwrażliwy paranoik
Takich określeń pewnie bym tu znalazł słownik
I to uczucie to chyba kolejny przypał
No bo dalej brakuje mi słów by to opisać
Znów wracam pijany taksówką rano bo bolało mnie
Że zostałem wcześniej w domu pisać a tam żaden wers
Mimo że cały świat wkurza a ja nie wiem gdzie
Mogę podążać żeby spełnić polski sen
Ile razy paść na glebe
Żeby poczuć, że to jest coś wart?
Nie wystarczy iść przed siebie
Mówią bierz co dają, a ja nie chce tak x 2