[Intro]
[?]
Hey, stop doing this
[Refren]
Codziennie to rzucam — za każdym razem trafiam za trzy
Przyjechałem się na sukę — obrabiają dupę ci, kiedy nie patrzysz
Przede mną droga jest długa — trzeba pokonać ją, trzeba z nią walczyć
Suce znowu biorę bucha, a na moim karku nie ma osiemnastki (Jeszcze)
Oni tacy mali przy mnie — mali tak jak kleszcze
Dupa straciła cię z ziomem — kumulacja nieszczęść
Moi fani – konie, ja jak jeździec
Moi fani – koty, witam na wspólnym wyjeździe
[Zwrotka]
Ja już nie taki sam, pozmieniało sporo się
Gotuję to dobrze, tak, dziwko, mów mi Majsterchef (Ha)
Może schudłem [?], [w klubie?] dużo, yeah
[?], zawsze dobry [sen?]
Zaza leczy [?] rany, dobry skun, ja najarany
Problem by wstać wcześnie rano — nie śpię, problem rozwiązany
Była mówiła mi nie raz, jaki ja jestem pojebany
Napierdalam tracki [?], głośniki palimy dalej
Ona może wielką dupę mi, uważaj, czy to nie PSD
Wasza muzyka warta tyle co miedź, moja warta jak diament, yeah
[?] a kto przyjmuje krew, yeah
A na horyzoncie się wyłania [typ/ty?]
[Refren]
Codziennie to rzucam — za każdym razem trafiam za trzy
Przyjechałem się na sukę — obrabiają dupę ci, kiedy nie patrzysz
Przede mną droga jest długa — trzeba pokonać ją, trzeba z nią walczyć
Suce znowu biorę bucha, a na moim karku nie ma osiemnastki (Jeszcze)
Oni tacy mali przy mnie — mali tak jak kleszcze
Dupa straciła cię z ziomem — kumulacja nieszczęść
Moi fani – konie, ja jak jeździec
Moi fani – koty, witam na wspólnym wyjeździe