Siema, się znamy za dobrze i bez owijania już pora
Łapać za torbę, zapakować ego; godzina wybiła już moja
Fora ze dwora a pożal się Boże kariera to strata tu żadna
Ej, nie-raper ejmatt, spierdalam, narka
Siema, nie znamy się menciu - raper ejmatt, odbiór
Agregat najlepszych perków, nie raper z zestawienia pionków
Na zawsze już bez achievmentów, bo jak gramy, to czysty nielegal
Bez tytułów i zgiełku, bo jak gramy to nic mi nie trzeba
Patrzcie, mam zwyczaj wytykania błędów a
Bliżej mi kupić ogara niż ogar zaliczyć od zarania dziejów
Od zarania dziejów się karmię tym kitem, że kurwa w stare nie patrzę a
Te stare są zawsze i dają mi w michę jak jadłodajnie
Tak więc nie było mnie nigdy, bo nigdy sam nie byłem gotów
I kiedy pisałem te rymy, to nigdy nie było zwyczajnie polotu
Nie było zwyczajnie to 'to’, 'tu' i sranie zazwyczaj nad ranem
Pełen sztucznych kłopotów, zwyczajnie to wypierdalałem
W ich filmie nie grałem, bo to to jest kurwa dopiero gniot
Sprawie oddany jak Harrison - to dla mnie Mondeo jak Ford
Z tematem to jadę jak Qlop panie; jestem asem jak Masta
Jak góral niczego tu nie żałowałem, pod halę to przyszłaby garstka
I sram na co drugą tu pałę, co mówiła - Mati za długo
Stany ospałe i ’stary no dajesz' mieszały się z 'Mati za grubo'
Mieszały się z 'zabij to gówno' i 'czaj co nagrałem' na zmianę
A kiedy już mogę to mam wyjebane w portfele i buty dojebane sianem
Mogę splunąć, to nie było moje zadanie
Nie musicie się dzielić tą górą ja swoje mam szczyty na stanie
Pierdole kim wieje tu stale i czy kuku mi zrobią Twe koty
Wysrane czy któryś z nich wstanie, bo w cugu, to mogą mi skoczyć
Się w końcu zebrałem, to baśnie me z tysiąca nocy, pointa
Jest tak że będę się starał, bo kurwa mi wolno... hejka!
Działam, ignoruję zepsucie konstant
3JM477, rapper - year of the fox, fam