Wszystko co złe

Biorę od życia, to co chce, nie to co każą
Każdy z nich prawdziwy, ale tylko na obrazku
Te pojebane rzeczy, muszę mieć głowę na karku
Zanim, jebane koszmary mnie dopadną
Urodziłem się po to, żeby wygrać, a nie średnim być
Straciłem dużo, ale dalej po to biegnę i
Jebie tych typów, którzy chcieli, żebym biedny był
A inni dalej myślą, że tu nie da się być kimś

Marcin dał mi zajebisty beat, no to rozpierdalamy
Zamiast siedzieć cały czas i gapić się kurwa na ściany
Tyle osób chce mój uśmiech, ale nie dziw się, że mało go
Bo czuję szczęście tylko kiedy jestem najеbany, czyli rzadko
Cieszę się dopóki mnie nie pochłonęło
To miasto wygląda już brzydko, ocеniam na 0
A z uczuciami trochę płytko, to dobre minęło i czekam na kolejny sezon

Banda jebanych debili znów się pruje, chuj wie o co
Jak źle na nich popatrzysz, będziesz miał podbite oko
Połowa podziemia gada, że będzie wysoko
Ale monotematyka ich przytłacza, i to mocno

Śmieją się z Mateusza, a to oni robią gówno
Przez waszą obecność zrobiło się bardzo nudno
Szanuje tych, co w necie nie udają nikogo
Tylko jak trzeba, to przyjmą na klatę krytykę ludzką
Pierdolę co oni o mnie mówią, mówię trudno
Pora już na wyjście z cienia, przejście przez to gówno
Kiedyś było lepiej, ale trzeba jakoś przeżyć to
Zrobię wszystko, żeby mym bliskim nie było smutno

Z niczym innym, nie wiąże przyszłości
Bo ludziom muszę wytłumaczyć, jak to jest być z Polski
Nie lubię żalić się nikomu, przelewam to w piosnki
Muszę się uwolnić, nie być jak jebane pionki
Może mam mało lat, ale dużo już przeżyłem
Przynajmniej na tyle, ile mówię o tym w wersach
Możesz mi zaufać, nie będę tylko na chwilę
Jeżeli cię pokochałem, to jesteś dla mnie najlepsza