Wolę sobą być

[Refren]
Wolę sobą być niż słuchać kłamstw
Nie trzymam z nimi jak oni prawd
Rozjebali się jak ten jebany kraj
Przechodzę obok mina don't give a fuck

[Zwrotka]
Dzieciak w bluzie mnie prosi o szluga ma z piętnaście lat
Choć przechodniów już to nie rusza bo po co kurwa grać
O jego życie wystarczy opluć dziecko przecież gdzie rodzina
Może leży zapita
Choć sam jak te dziecko chodzę miastem
Bo gdy pytało ze śmiechu padłem
Nie szukam sensacji w życiu bo żyje swoim
Ale takie chwile próbują coś wyzwolić
Widzę często że życie to kupa gówna
Wszystko zlewa się w jedność i się już nie uda
Ciało dusze zostawiłem na starcie
Uczucia zniknęły jak zaczarowane

[Refren]
Wolę sobą być niż słuchać kłamstw
Nie trzymam z nimi jak oni prawd
Rozjebali się jak ten jebany kraj
Przechodzę obok mina don’t give a fuck

[Zwrotka]
Rano widzę ludzi zblazowanych że aż boli
Nieszczęśliwi że musieli iść do roboty
Żeby zarobić hajs żeby mieć co jeść
Chcieliby zjeść cały pieniądz ale mogą tylko kęs
Bo pierdolą że są wielcy kurwa mać
Jeśli jesteś taki wielki to pomóż sobie sam
Zachłanność każdego zżera
Ale czekaj kiedy zobaczysz że to jest wielka cena
Każdy chce zarobić i robi co w jego mocy
Żeby usiąść na spokojnie i pomyśleć jestem dobry
Choć ludzie potrafią swoje życie skurwić
Ja chce być sobą i samego się lubić

[Refren]
Wolę sobą być niż słuchać kłamstw
Nie trzymam z nimi jak oni prawd
Rozjebali się jak ten jebany kraj
Przechodzę obok mina don't give a fuck