Tęsknię za niebezpieczeństwem
Bo w pokoju się nie mieszczę
I więcej, mówią więcej
Jak oddałam już swoje miejsce
Wtedy bierzesz mnie na ręce
Zanim nogi sobie skręcę
Bierzesz mnie na ręce
Bo ja nie chcę być w tym mieście
Lęk na palcach chodzi mi po głowie
Ślad zostawia trochę jak dwa noże
Lęk na palcach chodzi mi po głowie
Ślad zostawia trochę jak dwa noże
Podróże w hotelach
Gdzie przeszłość uwiera
W pamięci tunelach, jest brzydko
Ktoś skacze, umiera i nic się nie zmienia
Fala zabiera, choć płytko
Chłopcy na murze, dziewczyny na rurze
Z głowy wymazać chcę tamto
Buduję i burzę, buduję i burzę i mówię
Nigdy nie umrze mi lato
Na szczycie trochę ciasno
Będą spychać, ciągle na dno
Granica stawia jasno
Nawet z emocji cię okradną
Za rękę trzymajcie się sami
Biegamy
Od ściany do ściany
Stagnacji do zmiany
Od karty do rany
Lęk na palcach chodzi mi po głowie
Ślad zostawia trochę jak dwa noże
Lęk na palcach chodzi mi po głowie
Ślad zostawia trochę jak dwa noże
Podróże w hotelach
Gdzie przeszłość uwiera
W pamięci tunelach, jest brzydko
Ktoś skacze, umiera i nic się nie zmienia
Fala zabiera, choć płytko
Chłopcy na murze, dziewczyny na rurze
Z głowy wymazać chcę tamto
Buduję i burzę, buduję i burzę i mówię
Nigdy nie umrze mi lato