WGDB Lyrics

[Refren]
Weź go do buzi, do tego przecież służy
I dbaj o niego, by prędko się nie zużył
Sprawdź jaki jest duży, choć Prezes to nie Murzyn
Instrukcja obsługi - nie ma, ale czynność należy powtórzyć

[Zwrotka 1]
Ulubioną zabawą przeciętnego fiutka
Jest miłość francuska, oto moja wizytówka
Moje siedemnaście i pół centymetra
Jeśli jesteś chętna, nic się nie bój, to nie skok z ósmego piętra
Wszystko gra jak orkiestra i ekstra
Nikt nie każe się streszczać
Bo to nie szczecińska dwudziestka
Kilka takich seansów i poczujesz jakbyś to robiła od dziecka
Nie zapomnij o odciągnięciu napletka, nie tak mocno, to nie zawleczka
Lecz rzecz najważniejsza to usta, moim zdaniem miłość francuska
To w repertuarze magii miłosnej najciekawsza sztuczka
Pokaż jaka z ciebie wróżka - świntuszka
Czemu oczy spuszczasz? oto twoja czarodziejska różdżka
Już trzymasz ją w paluszkach
Chcesz rozmawiać? dzisiaj tylko w łóżku i tylko po francusku
Spójrz, jestem napięty jak przy ciężkiej pracy muskuł
Na przywitanie kilka delikatnych całusków i po smutku
Lepiej robić i potem żałować - oto mądra dewiza
Bóg dał mi penisa, byś mogła go lizać
Mniejsza z tym, że stare baby mówią, że to kobiecej godności ubliża
Do tego nie potrzebna nam prezerwatywa, jestem zdrowy jak ryba
Jak ci smakuje weź sobie gryza
Potem może 69, bo to moja liczba szczęśliwa
Miła z ciebie dziewczyna - wiem, że było warto cię podrywać
Masz to we krwi - czyżbyś pochodziła z Paryża?
Będę ryczał jakbym zdziczał
Taki mam zwyczaj, bo mam lwie serce jak król Ryszard

[Refren]

[Zwrotka 2]
No dobra, jest tu jeszcze coś, co trzeba pooglądać
To jądra wypełnione nasieniem jak wodą garb wielbłąda
Coś ci podpowiem, jeśli pozwolisz
Tam, najpierw tam mnie poliż
Ta pieszczota każdy ból ukoi
A potem twój język na mojej żołędzi
Ze wszystkich prezencików to najmilszy prezencik
A on dalej sterczy
Czy to możliwe żeby mógł być jeszcze większy?
Hej Joe, dokąd pędzisz? odlatuję na księżyc
Nie potrafiąc dłużej utrzymać spermy na uwięzi
Kochanie, już wiesz jak mnie nakręcić jak budzik
Jeszcze kilka ruchów ręką i rozkoszne męczarnie ukrócisz
Uważaj, by pościeli nie zabrudzić, Prezes coś ci wyznać musi
Ja jestem miłośnikiem wytrysku z połykiem
To będzie strzał w dychę, plemnik za plemnikiem
Twój wysiłek przyniósł plony obfite, opróżniony cały zasób
Jednak nie obawiaj się smaku
Aby było ci słodko jem dużo ananasów
Nie ma strachu, łykaj śmiało, to płynąca doskonałość - ręczę
Dowód twego wpływu na moją potencję, kropelka po kropelce
Ustami ściśnij go jak lejce, jak szyjkę w butelce
Nie pękaj jak dętka
Za to wszystko przed twym oknem będę klęczał
I śpiewał głosem tenora, skąd płynie morał
Że choć sperma bywa słona, to dla pitola
Nie ma nic lepszego niż oral
Nie zrezygnuję z tego za skarby żadnych kopalń

[Refren]

[Outro]
Należy powtórzyć, należy powtórzyć, należy powtórzyć...

Your Gateway to High-Quality MP3, FLAC and Lyrics
DownloadMP3FLAC.com