Silny lecz kruchy
Jak diament
Staram się być ideałem
Gdy tylko nie patrzą
Zamieram (uh)
Zamieram jak kamień
Coś jest nie tak
Bo czuję to w kościach
Jak strach
Nie zacząłem kraść żeby mieć na najki
Nie biegłem przez ośkę ze strachu przed psem
Nie chciałem być kimś żeby mnie kochały
Nie biłem się z pasji by upuścić krew
Kradłem by jeść, biegłem by nie musieć siedzieć
Chciałem być kimś żeby znali mnie wszędzie
Zacznijcie pić gdy postrzelą mnie w serce
Jeśli mam umrzeć to tylko na scenie
Nie mam oczu jak Eilhart
Bo nie chce widzieć ze znowu upadasz
Nie mam ust by nie kłamać
Ze mogę pokochać kiedy to nie prawda
Dlaczego odziewam się w szkarłat
Zastanów się zanim mnie wyślesz do diabła
Znasz mnie od dawna
Nie wylewam łez bo demonowi nie przystoi płakać
Słowa puste jak kartka - była jedyna tak jak była każda
Choć wszystkie nie duże to wyłącznie jedna tak naprawdę była mała
Chcesz wiedzieć co u mnie? Trzymam się dobrze i żyję jak chciałaś
Mnożę pieniądze, chodzę na bombie, piję i piszę przekminy jak Mrożek po dragach
Robię oldschool i trap nie szukam już złota bo nie widzę barw
Już nie mowie kocham - zrobiłem to raz
Czego mam żałować gdy wszystko to żart
Nie muszę mieć broni żeby budzić strach i tak wszyscy boja się spojrzeć mi w ślepia
Nie boje się nawijać w tekstach o tym o czym ty boisz się nawet szeptać
Mam rogi od dziecka, warsztat co przerabia mozgi na Wietnam
Mam skrzydła jak pegaz, flow z trzy i pół do setki jak porsche carrera
Nie boje się żyć i umierać, mam ślady po zębach na rekach
Stawiam duże kroki na pół kilometra, bestia z przymusu bo nie pozwolili wybierać
Silny lecz kruchy
Jak diament
Staram się być ideałem
Gdy tylko nie patrzą
Zamieram (uh)
Zamieram jak kamień
Coś jest nie tak
Bo czuję to w kościach
Jak strach
Nie zacząłem kraść żeby mieć na najki
Nie biegłem przez ośkę ze strachu przed psem
Nie chciałem być kimś żeby mnie kochały
Nie biłem się z pasji by upuścić krew
Kradłem by jeść, biegłem by nie musieć siedzieć
Chciałem być kimś żeby znali mnie wszędzie
Zacznijcie pić gdy postrzelą mnie w serce
Jeśli mam umrzeć to tylko na scenie
To życie uderza mnie mocno
Wiem czemu piotruś pan nie chciał dorosnąć
Moim zwrotkom bliżej do lamentu
Bo nikt nie chcę słuchać jak kwitniesz
Wkładam dużo serca
Ale brak doświadczenia
Chwasty rosły
Kto je ukorzenia
Wyplewią twoje marzenia
Szkoda zachodu i brak powodu
Tną żeby czuć się silniejsi
Ale kto kurwa jest silny
Jak znosisz ten jebany ból
Fizyczny (eh)
Psychiczny (eh)
Jesteście
Cienkie pizdy (eh)
Nie liczmy
Ile za to że przez was muszę być inny
Silny lecz kruchy
Jak diament
Staram się być ideałem
Gdy tylko nie patrzą
Zamieram (uh)
Zamieram jak kamień
Coś jest nie tak
Bo czuję to w kościach
Jak strach
Nie zacząłem kraść żeby mieć na najki
Nie biegłem przez ośkę ze strachu przed psem
Nie chciałem być kimś żeby mnie kochały
Nie biłem się z pasji by upuścić krew
Kradłem by jeść, biegłem by nie musieć siedzieć
Chciałem być kimś żeby znali mnie wszędzie
Zacznijcie pić gdy postrzelą mnie w serce
Jeśli mam umrzeć to tylko na scenie