[Intro: MVNY]
Teraz podbicia
Jo, ej
[Zwrotka 1: MVNY]
Znowu piszę po to, żeby było łatwiej
Nie skaczemy z bloku, tylko walczymy o prawdę
Jak na sprawie w toku chcą Ci wmówić bajkę
Skończysz gdzieś na dołku albo wyjdziesz z tego nosząc gardę
Tylko słowa dają mi gwarancje życia
Kiedyś bałem się oddychać
I mnie tylko czekał szpital
Albo kostnica
To za mało by opisać
W kilku słowach to co czuję
Dzisiaj patrząc na to w myślach
Miałem lęki - siódme piętro: parter, winda
Moje ziomki skaczą z okien, a ja nie mogę powtrzymać ich
Dobry Boże, czy mi ktoś pomoże?
Chciałbym tylko poczuć ciepło, jak na dworze
Gdy przychodzą letnie dni
Jestem gościem w swoim ciele - słyszę wielu ich
Bywam smutny, jestem dobry, tylko czasem zły
Jak na karku więcej kroków i minionych dni
Patrzę w górę po to, żeby nie zapomnieć o nich gdy...
[Refren: nypel]
Uciekam sam i nie wiem jak się podnieść
Uciekam tam gdzie nikt już mnie nie dorwie
Uciekam sam i nie wiem jak się podnieść
Uciekam tam gdzie nikt już mnie nie do-do-do-do-do-do-dorwie
[Zwrotka 2: nypel]
Znowu gdzieś uciekam (yeah) i walczę sam ze sobą (yeah)
Na niewiele się znam, dlatego rozmawiam z Tobą (amen)
Nie wiem czy cały świat nie wiruje mi nad głową (prr, prr, prr)
Chciałbym mieć własny dach, a przed ojcem gubię honor
Ile lat zajmie mi to, żeby w końcu Was rozjebać?
Ile lat zajmie mi to, żeby wbić się tam gdzie Queba?
Tyle lat mam na karku, a wciąż nie wiem jak się nie bać
Potrzebuję psychiatry, chyba bardziej niż chleba
[Refren: nypel]
Uciekam sam i nie wiem jak się podnieść
Uciekam tam gdzie nikt już mnie nie dorwie
Uciekam sam i nie wiem jak się podnieść
Uciekam tam gdzie nikt już mnie nie do-do-do-do-do-do-dorwie