Tyle Dróg

[Refren]
Przeciąłem tyle dróg, że sam ich nie policzę
Nie planowałem, a zmieniłem swoje oblicze
Możesz nazywać sztuką, byle jakie kicze
Możesz wychodzić na przód, jak napastnik na szpicę

Przeciąłem tyle dróg, że sam ich nie policzę
Nie planowałem, a zmieniłem swoje oblicze
Możesz nazywać sztuką, byle jakie kicze
Możesz wychodzić na przód, jak napastnik na szpicę

[Bridge]
Zanim wejdziesz
Zanim wejdziesz
Zanim wejdziesz
Zanim wejdziesz, wejdziesz
Zanim wejdziesz, zanim, zanim

[Zwrotka]
Zanim wejdziesz, nie zdejmuj butów tyko majtki
Covin po co te gadki? Dymy robimy jak e-fajki
Ogarniamy biznesy, nie oczekujemy owacji
Za sukces zbija pionę ze mną minister gratulacji
Moje ziomy asy, nowi biznesmeni
Nie czekali aż samo się coś zmieni
Uploadujemy pliki na zlecenie
A ja dzisiaj mam nowe, wynieść w górę podziemie, yeah
Twoje niedopowiedzenie
U nas tego nie ma, bliskie ziomy moję plemię
Niebawem znowu na scenie
Nie ugaszą nas nawet w akwenie
Covin, to przypadek objawienie
Ta garstka ludzi, co we mnie wierzy, zna mój potencjał
Z wami jest luzik, chce wyżej mierzyć
Może to zapamiętaj
Te życie szybkie i zmienne, przeleci w mgnieniu oka
Potem imprezy, skipujesz sceny
Jakbyś przeglądał tiktoka
Potem pojawia się foka
Z czasem problemy i koka
Jak temat ogarniasz, nie tylko towar
To wiesz, że życie nie pokaz
Znajdź kogoś kogo pokochasz
Już wtedy będzie łatwiej
Pierdol te suki, niczego nie warte
Życie rozpierdolą ci strasznie
Posłuchaj mnie na poważnie
Życie to nie jakieś baśnie
Ale pomyczek nadziei pozwala, że światło nigdy nie gaśnie

[Bridge]
Przeciąłem tyle dróg
Przeciąłem tyle dróg
Przeciąłem tyle dróg, przeciąłem

[Refren]
Przeciąłem tyle dróg, że sam ich nie policzę
Nie planowałem, a zmieniłem swoje oblicze
Możesz nazywać sztuką, byle jakie kicze
Możesz wychodzić na przód, jak napastnik na szpicę

Przeciąłem tyle dróg, że sam ich nie policzę
Nie planowałem, a zmieniłem swoje oblicze
Możesz nazywać sztuką, byle jakie kicze
Możesz wychodzić na przód, jak napastnik na szpicę