[Zwrotka 1]
Twoja jazda nie interesuje mnie
Zresztą tak, jak jej jazda
Bo bardzo dobrze teraz czuję się
I wcale z niej nie jest taka gwiazda
Świat przewrotny jest
I Żyto bardzo dobrze zna te przewroty
Byłem na górze, byłem na dole
Nie raz pakowałem je do gabloty
Wrzucają w tablety mnie
I pode mnie, przecież wrzucają tablety też
Różni ludzie, różne potrzebny
Im wcześniej zrozumiesz, tym wiesz, jak jest
Raz rzucają cię, raz ty rzucasz tą dupę, jak kością
Jedni proszą, inni każą, a jeszcze inni całe życie poszczą
Ja pozwalałem sobie, zresztą chyba tak
Jak ty, dziewczynko, skórę masz spaloną
Ach, te dwa tygodnie z gachem w Mexico
Ja z blantem pod lipą na osiedlu
U nas mordy wciąż te same
Przyjechałem dobić tych wszystkich
Co sami sobie napisali testament
[Refren x4]
To prawda, to prawda, to prawda
To prawda, to prawda, to prawda
[Zwrotka 2]
Teraz wszystkie panie zapłacą
Za zwyrodnialca waszego gatunku
Co nie odmawia, zabawa, oprawa
No i musi być w chuj więcej trunków
Tak, to ich odprawia, szybko
Jak tamta paszporty z Ryana
Obie mają raj na ziemi
Ale ta pierwsza tylko, jak jest ostro najebana
Idę sobie przez miasto
Na mojej tworzy znowu gości uśmiech
Na razie się po delektuję
A ostrzegę paru gości później
Bo to, że dla was tu rapuje
To chyba, do chuja, o czymś świadczy
A ty, kim byś nie była, skarbie
Nigdy nie podpadnij swojemu dostawcy
Każdy za błędy płaci
Nikomu nie pomogło picie za błędy
Przyjdziesz, przeprosisz, chętnie pokażę
Nie tędy droga, droga tamtędy
Podbijesz, popatrzysz, może nawet
Napijemy się razem jakiejś brandy
Mówiłem ci przecież, mylę się rzadko
Choć, w takie coś, ciężko uwierzyć
[Refren x4]
To prawda, to prawda, to prawda
To prawda, to prawda, to prawda
[Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]