[Zwrotka 1: Kamel]
Przez te wszystkie lata koszmar się ze mną nie rozstawał
Palę grama, nie gram chama
Melodramat, przewijały mi się po ekranach
Robię rap, który masz kminić
A czasem tak bez przesłania
Nie odmawiam, kiedy ziom ma ciężko i chce się wygadać
Ty i tak nie skumasz, czemu on ciągle wraca do ćpania
Te ich zdania o nas wiedzą, gdzie mogą powkładać
Najpierw ciężka praca, potem Gucci, Louis, Prada
W kurwę błędów przeszłości, których już nie poukładam
Znowu alkohol mnie studzi
Wiem, że to niezdrowe, jak szlugi, a ten dym wypuszczam często
Wezmę tylko paru ludzi, kiedy opuścimy piekło
Każdy ma swoja codzienność
My to te szare bloki, które kojarzycie z klęską
Na nogach to nie Balenciaga, bo palę za często
Ty nawet w Balеnciagach, masz to gówno pod podeszwą
[Refren: Kamel]
Ej, to nic nie zmieni
Jеśli mnie zostawisz, no i odejdziesz stąd
Ej, nie wykorzenisz
Ze mnie tego co mnie stale popycha w błąd
Ej, to nic nie zmieni
Jeśli mnie zostawisz, no i odejdziesz stąd
Ej, nie wykorzenisz
Ze mnie tego co mnie stale popycha w błąd
[Zwrotka 2: Kamel]
Ciągle ufam im za bardzo
Mimo, że na każdym kroku pokazują śmiecie, że tym gardzą
One nie chcą miłości, tylko bym chwycił za gardło
Ale później chcą miłości, a ja kurwa nie bardzo
Lekko jak carbon, upalam [?]
Nie pytaj o to, co te bloki dały nam, ziom
Choć to nie glocki, to osiedle, moje Compton
I krążą ploty różne, także pokaż białko
Jestem silniejszy, z każdą porażką
Nadal na rejonach, ale już nie latam z paczką
A czułem się kozacko, nawet kurwa bez grosza
Bo najebany wódą, czy w tygodniu, czy sobota
Tysiące pytań, których nie chcę już słyszeć (nie chcę)
Tysiące pytań, ale ja wolę ciszę
Pamiętam cweli, nie zapomnę, jeszcze się z nimi policzę
Bo tutaj każdy był mądry, jak układał cudze życie
To nowy etap (ej), to już nie letarg (nie!)
Ciągłe ruchy, no a wtedy tylko seta, sklep
Weź tu przeżyj trochę byku i nie dostań na łeb
Nie widziałem prostych rzeczy, byłem ślepy, jak kret
Puszczam w net to, studio moją mekką
Wloką się prawym pasem, to ich kurwa biorę lewką
Mówią, że rozjebię ten rok
Mama w końcu ze mnie dumna i to dla mnie już zwycięstwo
061 kitram bejmy do kiermany
Lepiej bądź pewien, jak startujesz do ziomali
(e, e) To pełny magazynek, puszczam to gówno na ośkę, jakbym rozpoczął lawinę
Ciągle coś [?], życie to chwilę
Wbijają szpile mi jak Voodoo, a sami wchodzą na minę
Zbieram ślinę by nacharać w pysk im, kiedy ich minę
Pierdolę tych atencjuszy, już dawno ich zostawiłem
[Refren: Kamel]
Ej, to nic nie zmieni
Jeśli mnie zostawisz, no i odejdziesz stąd
Ej, nie wykorzenisz
Ze mnie tego co mnie stale popycha w błąd
Ej, to nic nie zmieni
Jeśli mnie zostawisz, no i odejdziesz stąd
Ej, nie wykorzenisz
Ze mnie tego co mnie stale popycha w błąd
Ej, to nic nie zmieni
Jeśli mnie zostawisz, no i odejdziesz stąd
Ej, nie wykorzenisz
Ze mnie tego co mnie stale popycha w błąd
[Outro: Kamel]
To nic nie zmieni
Jeśli mnie zostawisz, no i odejdziesz stąd
Nie wykorzenisz
Ze mnie tego, co mnie ciągle popycha w błąd
To nic nie zmieni
Jeśli mnie zostawisz, no i odejdziesz stąd
Nie wykorzenisz
Ze mnie tego, co mnie ciągle popycha w błąd
To nic nie zmieni was written by Kamel.
To nic nie zmieni was produced by Evince Beats.
Kamel released To nic nie zmieni on Sat Sep 12 2020.