[Zwrotka 1: Kaczy]
Kiedy czasy są paskudne
By żyć, rozwinąć skrzydła
Tylko swojak cię zrozumie
Tylko swojak serce odda
Bez zbędnych pytań bracie
Ja jestem zawsze gotów
By dać tobie to samo
Już do końca, bez odwrotu
Nieważne konsekwencje, nikt z nas nie patrzy na to
Czy te głupie papierki, co i tak przychodzą łatwo
Gdy głowa jest na karku, pracuje odpowiednio
Ferajna toczy bój przeciw mendom
To wszystko jest możliwe, tak, razem bliżej celu
Od śródmieścia aż po Queens nie odsuniesz nas od steru
Choćbyś nawet bardzo chciał
To nie twoja liga
Tu znów kryminalny rap
Na robocie nikt nie dyga
Nie rozwieje marznę wiatr
To nie tani domek z kart
Nasze fundamenty mocne stoją twardo już od lat
Nasze fundamenty mocne stoją twardo już od lat
[Refren]
Brat, brat, brat
Jedność daje nam nadzieje
Worst come from the words
My people come first!
Kryminalny rap
Niezmienny od lat
We between paper’s lines
Banita Records let's go!
Czekajta na to!
[Zwrotka 2: Big Twins]
I'm surprised that I'm alive
I see my man get shot in the face right in his eye
I call my team up, you know they ready dun
King of the hood, they call me grimey one
Straight from New York, you know we body some
Yeah, life is what you make it
Wack rappers these days I can't take it
What the fuck they sayin', they just basin'
They wanna be us, I feel the hatred
Yeah, Infamous till the deathbed
Chasin that bread until I get rich
I had to fly down to Poland
We got it poppin, we keep it rollin
Yeah, Big Twins stay holdin
We gettin' this money, they stay open
IM3, the clique, we keep it poppin
We stay in the street, they can't stop us
Banita Records, we on top kid
We bout to take off like a rocket
The hardest shit, you better cop it
[Refren]
Brat, brat, brat
Jedność daje nam nadzieje
Worst come from the words
My people come first!
Kryminalny rap
Niezmienny od lat
We between paper’s lines
Banita Records let's go!
Czekajta na to!
[Zwrotka 3: Nizioł]
Nieistotna kwota
Dla nich otwarte wrota
To compadre swojak
Twój wróg ma we mnie wroga
Zbiera się załoga, to fundament tej kwestii
Czyny, a nie słowa wyrażają chęć potrzeby
Swój swego znajdzie, swój swego poprze
Jakbyś na to nie spojrzał, zawsze musi być porządek
Zerowane kwestie, czysto i przejrzyście
Mam parę takich osób co na takiej liście
Nie ma czarów, to nie magia z milkywaya
To paru kompanów, cicho sza, jakby z cienia
Poszerza się wiedza, zatem rosną horyzonty
Tacy sami, wciąż normalni nie ma innej opcji
Hermetyczny Bronx, nie ma lipy
Są wyniki to utwierdza moc ekipy
Raz lepiej, raz gorzej – różnie bywa
Jedne straci, drugi zyska, baniczny tryb życia
[Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]