My w poszukiwaniu kasy, nie w poszukiwaniu klasy
Ciągle poszukuję szamy, co nasyci jak lembasy
Dookoła ze mną stoją tylko ludzie z mojej rasy
Jebać muszę tamte czasy, zrób miejsce dla moich graczy
Głównie siedziałem z niczym, bo nie miałem dobrej tu pracy
Bo się nie mogłem zahaczyć, tak sobie to mogę tłumaczyć
Na emigracji sami robią się w chuja moi rodacy
Jebać saksy, chyba że wrócę, no to się zobaczy
My o tym śnimy, żeby nie liczyć, kiedy tu robisz zakupy
No i to trochę do dupy, ile w to jeszcze mogę być wczuty
Przez cały dzień i całe życie sobie robić wyrzuty
Jeden zdrowy, drugi ma raka i nowe przerzuty
Znowu ze starym się liczysz, nici z twojej chałupy
A ziomek nowe ma buty, to nie dodaje tobie otuchy
Czy to normalne, że on się bawi, kiedy ty chodzisz tak struty
Zaczepiają nowe go dupy, a nigdy niczego się nie uczył
Spytaj po co robi trapy, wiadomo w głowie ma hajsy
Ma to, co sobie wywalczy, ale to nie wystarczy
Ktoś ciągle jest anty, ktoś ciągle ma problem
Ktoś wyjebał fanty, ktoś komuś dał w mordę
Ty wolisz chodzić tak z jointem, zapytasz po co detoksy
Z roku na rok coraz trudniej jest z czymkolwiek skończyć
Muszę się bronić, sen stary, muszę go gonić
Podobno mocni w grupie są oni, więc moi ludzie do broni
Eeee, moi ludzie do broni
Eeee, moi ludzie do broni
Eeee, moi ludzie do broni
Stary sen trzeba gonić
Stary sen trzeba gonić
Stary sen trzeba gonić
Stary sen trzeba gonić