Ja nazywam sie Pablo Francisco, to jest 187 Movement
Usiądź wygodnie i pozwól że coś ci opowiem
To było tak
Był piękny, słoneczny dzień, jak nigdy
Ptaszki ćwierkały a ja w końcu sie wyspałem
Po sześciu dniach wybijam z chaty, witam sie ze światem
Troche przespałem ale nic nie przegapiłem raczej
Powitaj rutyne, spoko loko ziomek
Wstać do roboty później wieczorem zajebać żonie
To plan na dzisiaj
Jurka z siódemki co tu chętnie zazwyczaj
Wypija kapucziny od swej żony Haliny
Ma syna Sebe o sąsiedzie zawsze śle nowiny
Dobra jebać to
Miałem sе wyjść a nie opisywać polski dom
Okej, zawijam, mijam sie zе znakiem
Zawadzki stoi dalej jakby niewzruszony światem
Przecinam bema, kilka fur tak poza tym czysto
Pamiętam czasy jak biegaliśmy tutaj za piłką
Koszulka ronaldinho, ogrody zawsze atak
Na osiedlówach biłem piony, nie robiłem snapa
Dalej płytami obok mieści sie monopolowy
Nie ma pola ale na ławce dojone krowy
Znajomy zapach, sztuka dobrze pokitrana w kieszeń
Z kolejnym buchem problem zaraz już odleci w eter
Marian najebany pet mu już przepala sweter
Zbijam pięć z mordami widze ich kolejną jesień
Yyy czekaj mordo, Pablo, no jedno
Ja dobrze znam to mówie: kurwa na pewno
Nie mam czasu ryju zawijam bo ide gdzieś
Zachlanie ryja dzisiaj nie interesuje mnie
Załoga bravo, myśle sobie, w sumie nie mam nic
Niestety wcale nie oznacza to że będzie git
Odjechali a ja maszeruje na luzaku
W cichobiegach powoli kieruje sie na zachód
Legiony polskie, kiedyś stolica włoskiego smaku
Dzisiaj ta buda stoi zamknięta już w chuj czasu
Teraz, gdzieś w tle słysze melanż
Lece jedynastego jak na niebie mewa
Na horyzoncie widze ostatnie i dwójke
Wspominam czasy jak tam spalaliśmy bibułke
Spacerkiem dochodze do pasów
Odziwo kiksu mnie przepuszcza autem tu za wczasów
Podbijam, wsiadam, mówie: dawaj ziomal zawijamy
Ale panowie z fiata mają chyba inne plany
Skuty siedze na pace
A przecież miałem tylko wyjść sobie na spacer
Spacer was written by Pablo 2115.
Pablo 2115 released Spacer on Thu Jan 01 2015.