[Intro]
Ej, hej, ej
[Zwrotka 1]
Godziny szczytu, słońce w zenicie
Namaszczam kostki, ciężko o ciszę
Dokąd podążasz i co tam piszesz?
Czemu nie rozglądasz jak przechodzisz przez ulice?
W samochodzie też na aplikacji życie
Spokojnie idę, mijam te stado cyfer
Hindus wiezie na rowerze zawiniętą pitę
Na oczach Fendi, biegnie i leci
Bieda i przepyt, hulajnogi, modne pepegi
Za winkla znów wychodzą, [???] cicho biegi
Bo swego żula morda swędzi
Ten-ten-ten-ten-ten-ten-ten
[Refren]
Słońce w zenicie, słońce w zenicie
Jeden drugiego na plecach niesie
Pytasz mnie typie co się dzieje na tym świecie?
Słońce w zenicie po karkach piecze
[Zwrotka 2]
Przez dwa pasy na czołowe jedzie
Ściga się [???]
Generuje dochody, nie zostawia w parku butelek
Załóż szorty, nie trzeba nosić do spodni szczelek
Pomiędzy garażami nowe pokolenie
Bawi się w berek, nad jeziorkiem z młodszymi dziećmi kiedyś chodził tu pijany w belę
Znam tu wszystkie skróty
Leci bada na rowerze
Siatki w parku dawno zapuściły tu korzenie
Tu, gdzie złota rybka, rzeczywistość, nie marzenie
A zimny browar niejednemu wchodzi w podniebienie
To moje osiedle, na spacer w nocy cię zabierze
[Bridge]
Też lubię w duchu sam się śmiać do siebie
Dum, du-ru-dum-dum-dum-dum
[Refren]
Słońce w zenicie, słońce w zenicie
Jeden drugiego na plecach niesie
Pytasz mnie typie co się dzieje na tym świecie?
Słońce w zenicie po karkach piecze
Słońce w zenicie, słońce w zenicie
Jeden drugiego na plecach niesie
Pytasz mnie typie co się dzieje na tym świecie?
Słońce w zenicie po karkach piecze
Słońce w zenicie was written by Riki Milioner.