[Zwrotka 1]
Musiałem przetrwać, po upadku wstać jak Molesta
Sram na reguły, bo z reguły to nie ma powietrza
Dla nas mass-media, ma nas za żywe trupy
A na projektach co drugi kupił by shotguna
Dałem sobie głos, zostali sami ej
Chcieli zmienić coś, krzyczą jak na Alisamiyen
Kondycja na prąd, nie barykady więć
Idę po swoje przez całą dobę jak Mes
K do N, u mnie ok, żyje klawo jak Tina
W strefie jarania moda na sos to oś rutyna
Tu każdy kantuje i tu każdy przegrywa
Ale ja to nie oni, każdy to nie moja ksywa
Przedmieścia mogą płonąć, nie dostały szansy
Na ulicach zobaczysz barykady z waszych marzeń
Jestem z bloków, wiesz to raczej żaden zaszczyt
Musiałem się wynieść z domu to jebany Katharsis
Rozumiesz?
[Zwrotka 2]
Pamiętam moment, bombie budowle z ziomem
Dziś Karwan i Quiz na jednym poziomie
Dla moich ludzi, dla sztuk, dla legendy trochę
Nasze miejscówki pamiętają starą szkołę
(Zobacz) Skurwysyństwo, ponoć nie uczą go w szkołach
To czemu po gimnazjach szczyle mają to w głowach
Nie znam hasła na hajs, znasz hasła to choć, weź to sobie
Wyobraź zobacz jakie to proste
Kamikadze, zobaczę tu na każdej ośce
Autopsja wykaże, chcieli zabić autopsję
Poważnie ty, gdzie są nasze stare emocje
Ten talent, selekcje goni skaże na Shawshang
Tu Karwan wjeżdża z miejsca z kolorem co
Białe gorzkie zielone zimne mokre i słone
Wciąż czuję swąd, to płonie most między nami
Cisza bo to już nigdy się nie zdarzy