Jebię te kazania, Zaratustra walnął xanax
Szkoda, że nikt nie zrobił bajki o kleptomanach
Inni walą głową w mury, ja chodzę po ścianach
Szkoda, że raperów nie oświeciło od ćpania
Kurwo, nie pytaj mnie o problemy, miałem gulę w gardle 24/7
Teraz kulki lecą jak mi zrobisz przelew, tylko od tej loty łapię nadciśnienie
To ja wymyśliłem perpetuum mobile, reszta rapu dalej Duracelle
Jestem wyższy od was, bo se zbiłem pionę z Bogiem i się teraz kłaniam uniżenie
Ty, bo jestem typem typa z typu typów typu typie kurwa chciałbyś wiedzieć
Wolne wole oglądać przy stole, gościu, to jest Schopenhauer przy kotlecie
Nie jestem raperem, jestem Bogiem Słońce, nic dziwnego, że ci przyćmię karierę
A robię co mogę, bo robię co mogę, to już nie fenomen - to jest ewenement
[Bridge]
Boję się luster i świateł
Boję się luster i świateł
Boję się luster i świateł
Boję się luster i świateł
Boję się luster i świateł
Boję się luster i świateł
Boję się luster i świateł
Boję się luster i świateł
Boję się luster i świateł, siedemnastolatek, swoje przegadałem z zaświatem
Przebyłem krater w Czufut-Kale i zbiłem z Mickiewiczem grabę
Z Mickiewiczem grabię te liście na grób empirystom otwierając ostatnią bramę
Oświecenie spłynęło na mnie za szybko i się wyminąłem z astralem
Oczy wokół głowy, bo mam aureolę z karmy, której ciąg złamałem na swą korzyść
Koryguję rzeczywistość tak, że zaraz z nieba zaczną kurwa spadać kozy
Tworzę cuda, kiedy mnie ganiali z klamką, to skumałem, że se zawsze mogę ożyć
A umarłem kilka razy już dotychczas i mam nawet na to fizyczne dowody
Zjadłem rapgre i mam zwrot, ej
Ale to nie trolley problem
Rap to nie zabawa z prądem
Twój skład nie wie, co to morfem
Za to wiedzą, kim jest Morfeusz a kim Mefisto
Spowolniony, ale osiągam nieludzką szybkość
Wszędzie dookoła mewy, nie wiem gdzie jest Hitchcock
Poziom rapu spada tak, że powinien być piktogramem
Te wasze gruszki na wierzbie to wpierdalam se na śniadanie
Słabe porównanie, przypominam tylko wam że się nie najem, bo usta mam dalej otwarte
Pochłaniacz światów - mam uniwersum pod stopami kiedy tańczę salsę i Bogów na plecach a prawdy obiektywne dryfują nad moim karkiem