Skor
Skor
Skor & Bu (POL)
Skor
Skor & W.A.S.P. & Bujko & Osa (POL)
Skor
Skor
Skor & DJ Cider
Skor & Buka & Mati (POL)
Skor
Skor & Mati (POL)
Skor
Skor & K2 & Buka
Skor
Skor
Skor & Wizja Lokalna
Skor
Chyba umieram od środka, gasnę jak świeca
Bo obiecał mi ten świat mniej niż niosę na plecach
Gdzieś na marginesach kartek życia stawiam inicjały
By nie pozostały po mnie tylko banały
I ten list, w nim cały smutek zawarty we mnie
Idzie noc, jest coraz ciemniej i coraz mnie mniej
Wszystko blednie, jednak wewnątrz czuje
Że kiedyś przyjedziesz do mnie, bo to rozumiesz
Nawet jeśli zepsuję wszystko inne jak zwykle
To jak tylko przyjdziesz ten cały ból zniknie
I w tym labiryncie znajdę nitkę i pójdę
Wzdłuż niej, by ujrzeć światło i Twój uśmiech
Myślę, że to słuszne, by po prostu odejść stąd
Zabić egoizm i nie znaleźć go w sobie
I rozpalać ten ogień idąc pod prąd w tłumie
Kiedyś do mnie dołączysz, bo to rozumiesz
I wiem, że muszę unieść, by słuchać tej melodii
I krzyku samotnych serc rzuconych na chodnik
Byłem taki głodny uniesień, doznań, uczuć
Że dziś ktoś moje serce musi podnosić z bruku
Mówią pokutuj, gdy nienawiść odżyła
Z liną na krtani lub żyletką na żyłach
Życie to chwila, więc biegniemy ku niej
A Ty znajdziesz mnie w tym biegu, bo to rozumiesz
A wokół deszczu strumień zwiastuje jesień
Leżą z cichą wiarą, że ktoś je podniesie
A wokół zimny wiatr unosi liście
Leżą, tętniąc bezsilnością istnień
A wokół zimny bruk staje się domem
Leżą, obumierają to nieuniknione
Dla mnie przyjdzie moment, gdy krew zapulsuje
Ogrzejesz me serce w dłoniach, bo to rozumiesz
Wiesz, dziś się snuję po ruinach, które zbudowałem
To smutny finał, wyrwij ze mnie kamień
Wina w oceanie łez, weź nakarm sercem szaniec
I tylko cisza wiesz, tylko cisza pozostaje w nas
Każda klisza, leżą ponadpalane teksty
Na ulicy niepozałatwianych spraw znowu festyn
A ja piszę te wersy jakby z moich myśli ujęć
A Ty tak dobrze widzisz je, bo to rozumiesz
To kalejdoskop posunięć, szkiełko to uczucie
Zbyt wiele tych istotnych aby pozwolić im uciec
Minuta po minucie ukrywam to wewnątrz, na dnie
Piszę bym nie zapomniał jakie to jest ważne
Tym bardziej, że niekończąca nadzieja na zmiany
Sprawia, że rozrywam zasklepione rany
Kiedyś zostaniemy sami, cała zawiść wokół runie
A ja będę taki dumny, bo to rozumiesz