Róże

[Zwrotka 1]
I po co się przejmujesz tym, że ludzie żyją w błędzie
Niektórzy mają w dupie cię i twoje błędy przecież
Nie jestem kosmopolitą, żeby widzieć swój dom wszędzie
Nie robię sobie problemów, nie pcham się tam gdzie nie wejdę
I może teraz główką ruszysz i wydukasz słowo
Nie słucham cię, bo twoje słowa to jest czyste prowo
Swoją drogą to nie powiesz nic, bo pewnie nie masz po co
Nie widzisz sensu w tym i w niczym innym równie mocno
Nawijka na hasztagach i ta bragga mnie przytłacza
Czasami warto odpuścić i co innego składać
Mówili: ces't la vie, hasta la vista el loco
Ja nie poskładam tego w zdanie, bo nie jestem poliglotą
Na paradzie w pradzie skaczę jak Rene Higuita
Wieczorem, bez pośpiechu piszę dla was tego hita

[Refren]
I co nie powiesz mi, to powiesz sobie
Ja wchodzę w twój krwioobieg
Pobiegnę sobie, jak Bolt robię obieg

[Zwrotka 2]
I co nie powiesz mi, to powiesz sobie
Nie noszę Gucci ciuchów i innych marek na sobie
Bolt skończył robić obieg, ja nawet nie zacząłem
I nie pozwolę negatywnie poznać się po sobie
Mówią mi: nie szkoda róż, gdy płoną lasy
Ja nadala trzymam wszystkie, nawet gdy płoną hektary
Ary, całe pola w żarze
Świat ciemny wokół mnie jak Hades
Wygrzebać się próbuję i uciekać jak najdalej
Jak Prometeusz nie stać tu i cierpieć dalej
Wahasz się czy idziesz dalej?
Nie powiem będzie mi bez ciebie łatwiej