Daj, daj mi ten bit, a ja jak na wielbłądzie
Przemierzę stek fortec, nadchodzę jak książę
By ratować kobietę, w ręce mej kopie te lejce
Posępne oblicze jak w udręce
Jadę, nadchodzę, porzucam załogę
Nieś mnie wielbłądzie, prosto przez drogę
Prosto przed siebie, bo lud jest w potrzebie
Zaciskam lejce, a słońce na niebie
Odgania, odsłania, nadrabia bakaniem
Zabrania, powala, pozwala, wymiatać
Oddaje mi hołd, potem znów cel wyznacza
Ja płacę swój żołd, kiedy cień mnie otacza
W te pałace wkraczam, choć z dnia na dzień
Sprawdza się fatamorgana, to dalej kraczą
Nie straszna Sahara, sawanna i kara
Artefakt posiadam i gnam, by ratować świat
Pustelne piosenki sumienny pustelnik to Ja
Pędzę do Króla Salomona
Pustelne słowa i pustelna mowa, to zbroja
Pędzę do Króla Salomona
Pustelne piosenki sumienny pustelnik to Ja
Pędzę do Króla Salomona
Pustelne słowa i pustelna mowa, to zbroja
Pędzę do Króla Salomona