Tyram cały dzień, nocą zwiedzam przepaście
Pije alkohol, śpię w wolne do czternastej
Jak masz ochotę napraw mnie
Jak masz ochotę napraw mnie
Tyram cały dzień, nocą zwiedzam przepaście
Pije alkohol, śpię w wolne do czternastej
Jak masz ochotę bo spadnę
Jak masz ochotę bo
Moich demonów nie tworzy mój świat
Tylko ja
Tylko ja
Moich demonów nie tworzy mój świat
Tylko ja
Tylko ja
Moich demonów nie tworzy mój świat
Tylko ja
Tylko ja
Tylko ja
Gubię swe wartości, bo nie mam w życiu diet
Pisze lepiej dla jasności, chociaż styl jest mroczny
Widziałem w życiu krew, trochę więcej niż rib eye medium rare
Szpitale nauczyły synu cel
W życiu miej
A ja ślizgam się pewnie, między sukcesem, szczęściem, mnożę pensje trochę więcej weź przyłóż się
Tyram tak z muzą, że w tyrze mam wolne, ja ciągle tonę w swojej pasji
W ciągu dwóch dni żyje tam ponad dobę, nie kumasz tego, trudno, płać mi
Słuchać nie chce mi się waszych racji
Duszę się tym jak Sierpień bez klimatyzacji
Dobrze tutaj lecę jak bez grawitacji
Reszta mnie w dół ciągnie, dzieciak za nogawki
Miłość, nienawiść jak blisko, kłaniam się wyzwiskom
Aha dwa na dziesięć jest przykro
Tak im bardziej wrzaskiem, tak tym bardziej pragniesz żeby jednak wszystko nam wyszło
A więc wychodzę
Latarnie wskazują drogę
Pod latarniami telefon i wchodzę
Nie zawsze błyszczę, mam oczy matowe
Rano odrobię, teraz to w szkło lej
Seagrams tonic odrobinę pod krawędź
Seagrams tonic znowu ginę poznajesz
To brzmi tak jak wyglądamy po czwartej
Wspomnisz mordo, co zasiejesz to zgarniesz
Leże najebany, powiedz, gdzie mój portfel, czy mnie na coś nie stać?
Ani trochę many, w wyrze helikopter, przyjdź, jak tu mam nie spaść
Budzę się, czternasta, to wkurw
Poranna kawa na rozruch
O północy cava na rozruch
Nie ta sama, wytrawna, to brut