Od pięciu lat mieszka w bloku
Czynsz zawsze płaci o czasie
Nie ma nikogo na boku
Pracuje na dworcu w kasie
Miała też kiedyś mężczyznę
Florian mu było na imię
Wkładała jego bieliznę
I rękę do spodni w kinie
Od tamtej pory, niestety
Facet zniknął bez śladu
Zaczęła ściskać bilety
Podniet nie było ni razu
Zawsze, gdy w kasie przerwa
Patrzy, co grają w kinie
Potem bilety sprzeda
I tak dzień w pracy minie
W łikendy przeważnie marzy
Staje wtedy przed lustrem
Przybiera wyrazy twarzy
Co rusz jest innym bóstwem
Może, gdy po bilety
Będziesz stał kiedyś z rana
Zapragniesz w życiu kasjerki
Zastąpić ciało Floriana