Peja
Peja & DVJ Rink
Peja
Peja & Konrad Brzos & Janek Badys
Peja
Peja & Malik Montana & Tymoteusz Bies
Peja & Szczyl
Peja
Peja & Intruz
Peja & Gandzior
Peja & Koneser & Kabe
Peja
Peja
Peja & Konrad Brzos & Janek Badys
[Zwrotka 1: Peja]
Ja wpadam w amok tylko wyłącznie za sprawą tekstów
Bity jak Havoc, Magiera ma tu zastęp morderców
Żadni sicarios ani głowy mafijnych rodzin
Lecz jeśli o rapsy chodzi, nikt w drogę mi tu nie wchodzi
Mawiali: "Musisz być luźny, niczym Easy Mo Bee
Gdy robił bit dla Biggiego i Paca, gdy mieli beef"
Ja to nawet rozumiem, lecz nie toleruję gnid
Ludzkich śmieci, donosicieli, fałszywych pizd
Odrzucam tytuły, nie odrzucam katany
Często mówiłem "Touch It", wskazując na miecz Tachi
Kiedy słuchały A-ha, ja się robiłem touchy
Zrozumieją kumaci, choć to nie włócznia Yari
To również nie Wakizachi, zawsze miałem gdzie wsadzić
Same dziewice jak na Dziewińskiej czasem przyłaził
Miewałem też swoje fazy, na biegu składałem frazy
A to ostatnie na dobre wyszło, więc Eazy-Duz-It!
[Refren: Szczyl]
Powiеdz, kto by pomyślał, że będzie tak jak jest
Na ulicach jazz, w domu jеst co jeść
Tam, gdzie nie było pieniędzy, własny znaleźliśmy sens
Lubię to, że stres wychował mnie
Powiedz, kto by pomyślał, że będzie tak jak jest
Na ulicach jazz, w domu jest co jeść
Tam, gdzie nie było pieniędzy, własny znaleźliśmy sens
Lubię to, że stres wychował mnie
[Zwrotka 2: Peja] [Standard]
W imię zasad, gówniaku – tak wychował Pasikowski
Więc nie jęczy że depresja, że bolączki, mój rocznik
Potrafi czytać książki i przywiązać się do nokii
Kiedy ujebią nam fazę, będę światełkiem w ciemności
Możesz mówić, że to boomerskie skomlenie o atencje
Zatem pokaż swe korzenie, jakie masz referencje
Ja spełniłem tu nie jedno marzenie, a pod tą scenę
Kładłem odkupione pracą fundamenty, teraz milcz
U mnie one linery, ty masz TikToki i Twitch
A chcą nas pod jedną nazwą prezentować (Wstyd)
Moje flaki z trupią czachą, jak etykiety na tynk
Dzisiaj mam piracki status, bo pierdolę wasz syf
Mówią waś, słowa wasz, waga ciężka, skurwysyn
Macie styl jak młody Pudzian ze swym, dawaj na ring
To pierdolony cringe, ten wasz cały bling bling
Tutaj siano lubi ciszę, a więc powiem – chuj z tym
[Zwrotka 2: Peja] [Deluxe]
Pochodzę z czasów, gdy Kondrat grywał w najlepszych filmach
A z Wilhelmim można było przeciąć się na Teatralce
I chociaż linie basów mają całkiem inny klimat
To się wyśmienicie w tej teraźniejszości odnalazłem
Wciąż mówili: "Wykorzystaj szansę, łap okazję!"
Często biernie przyglądałem się tym skrótom tak po prawdzie
Później przyznawali rację, nie żebym wszystko wiedział
To przez wrodzoną skromność nie pożądał, czego nie miał
30 baniek za sikor, ktoś wyjaśnie, że w polskich
Mój świat się mocno podzielił w temacie forsy
I nie chodzi o survival, jak wojna szympansów Gombe
Jeszcze wskrzeszą dinozaury, bądź tu, człowiek, mądry
Mówisz: "Starcze pieprzenie", refleksje na temat świata
Jednak ktoś musi myśleć, zbyt wielu chce tylko latać
Sztuczna inteligencja, tracisz etat, bo robot
Nie musi do terapeuty, ma lepszy program, niż robol
Każdy bogol wylata w miesiące tysiące mil
Ty raz do roku skorzystasz z usługi najtańszych linii
Więc maszeruj, lub giń, jak tryb w maszynie wymienią
Na nowszy model, jak w modzie tego nieporadnego
Bo choć gadają bez przerwy o nierówności społecznej
Nie zrobią nic, by ci pomóc, byś mógł się poczuć bezpiecznie
[Bridge: Szczyl]
Powiedz, kto by pomyślał, że będzie tak, jak jest
Na ulicach czas gramaturą sypie się, łeb mam jak stal
Przeszedłem podwórkowy stres
Lubię to, że stres wychował mnie
Powiedz, kto by pomyślał, że będzie tak jak jest
Nie ma to, że nie chcę, nie wszyscy tak się rodzą jak
Rodziny królewskie, ale tak zarobię żeby
Dzieci moich dzieci nigdy nie martwiły się
[Refren: Szczyl]
Powiedz, kto by pomyślał, że będzie tak jak jest
Na ulicach jazz, w domu jest co jeść
Tam, gdzie nie było pieniędzy, własny znaleźliśmy sens
Lubię to, że stres wychował mnie
Powiedz, kto by pomyślał, że będzie tak jak jest
Na ulicach jazz, w domu jest co jeść
Tam, gdzie nie było pieniędzy, własny znaleźliśmy sens
Lubię to, że stres wychował mnie