[Zwrotka 1]
Moi znajomi, co drugi na emigarcji
Od zimy, do wakacji, potem rozpierdalać hajs na fanty
I co, jestem fajny a drobne w kielni latają
Powiedz mi czy z takim kontem wyjdę za nią
Nie jestem z tych co się żalą, wrzucają foty ze studniówek
Co? Co? Co?
Trochę żałuję ale i tak kliknę potem lubię to, lubię to, lubię to
Cicho, żeby nikt nie słyszał, żeby starzy nie mówili że za głośno w pokoju muzyka
To nie klub ale mój prywatny backstage i w dupie mam insta dup, czy gadanie o nich w przerwie
Wyjebane bo ta sztuka gdzieś przejdzie, na salony, podwórka, telefony czy przedmieście
Zobacz, brat mnie nauczył malować, mama kochać, a ulica pokazała jak obsługiwać bankomat
Z roku na rok to samo, znowu trzeba śpiewać sto lat
W końcu zdmuchnę świeczki i zrobię ten hajs, ten hajs (yo, ten hajs, yo)
24 na 7 myślę tylko o jednym, 24 na 7 myślę o tym by kreślić
24 na 7 słychać szklane butelki, 24 na 7 w głowie tylko mętlik
24 na 7 tylko myślę jednym, 24 na 7 myślę o tym by kreślić
24 na 7 słychać szklane butelki, 24 na 7 w głowie tylko mętlik
Przestałem jarać skuna, ale w głowie ciągle wóda
Matka pyta co ze szkołą, ona pyta gdzie jest fura
Czas mnie przeraża, codzień tylko gęsia skóra
A najlepsze że są tacy co chcą chodzić w moich butach
Bierz to wszystko w pizdu, jak chcesz latać na gwizdku
Cały czas na krawędzi, jestem twardy jak Clint Eastwood
Codzień mam sen na jawie i marzę o zysku
Moje życie to gra wstępna, jak to zrobi świntuch
Jestem w pierwszej lidze, nie myśl o mnie jak o beniaminku
Rozumiesz jestem ostatnim prawdziwym echem winklów
Nie wciskaj kitu, wsyp jak mi ambicji synku
Bo ja to ja, rap wypisany mam na pysku
[Refren]
Obracam się, znowu robię ten życiowy piruet
Obracam się, robię to wszystko na stówe
Daję z siebie ile mogę, robię tyle ile umiem
Daję z siebie ile mogę, robię tyle ile umiem
Daję z siebie ile mogę, robię tyle ile umiem
Robię tyle ile umiem
[Zwrotka 2]
Przyznam że naprawdę jestem słaby w Fifę
W sumie nie jaram się tym tak bardzo, jak tym spliffem
To ja strzelam do bramki, żaden ze mnie goalkeeper
Słodkie rymy jak likier, a to tylko zbieżność liter
Przyjdź, pogadamy, nawiniemy (?)
Niby taki (?)
Wiesz, tak to widzę, tak to słyszę
Wolę się rapem delektować, a nie jeść gryz za gryzem
Z każdym dniem łapię schizę, będzie dobrze mówię nadal
Z hajsem zawsze się wyliżę, czasem po prostu przesadzam
Nie tykam tego co nie wolno, matka powtarzała regularnie
Słyszałem to stokroć, mam czyste konto
Po za tym nie stoję na bramce, mam czyste serce
Chodź dowody na to są nieważne, Barto ambivalent
Czasem tylko dobre gange, mieszanka uczuć jakbym obejrzał Mechaniczną Pomarańczę
Czekam aż zasnę, cierpliwie czekam na chęci
Naprawdę ciężko jest czekać na rezultat perspektyw
Na bok sentymenty, nie robię tej przerwy
Nie potrzeba mi energii, absorbuję (?)
Widzę niebo (?) i jestem lekki, za dnia marnuje talent
Działam gdy świeci księżyc, plany jak żyć do trzydziestki
Co za rzeczywistość, prędzej zobaczę dziecko w wózku, nie na koncie milion
Trzymam kciuki Barto, trzymam kciuki mówi jeden z drugim
Co mi dał rap, koncerty, melanże i wypalone szlugi
Ogrom pracy której żaden raper nie doświadczył
Ta praca to jak mycie naczyń na tej emigracji
Matka mówi znajdź fuchę, weż się za naukę
Pewnie pomyśli co za leniwy skurwiel, trudno
Ja znów sprzedaje bit, daję ziomowi na czynsz
I dzwonię do Michała by umówić nocki w studio
[Refren]
Obracam się, znowu robię ten życiowy piruet
Obracam się, robię to wszystko na stówe
Daję z siebie ile mogę, robię tyle ile umiem
Daję z siebie ile mogę, robię tyle ile umiem
Daję z siebie ile mogę, robię tyle ile umiem
Robię tyle ile umiem
PIRUET was written by Barto Katt.
PIRUET was produced by Barto Katt.
Barto Katt released PIRUET on Mon Aug 19 2019.