Pierwsza Gwiazdka

Mam siostrę młodszą ode mnie o dziesięć lat
A przez tyle jakoś dla Ciebie Twój dom to cały świat
Wkręcaliśmy, że Mikołaj czuje kiedy patrzysz w kółko
Pod choinkę więc sio na podwórko (jak coś to żartuję)
Nie lubiłem świąt na maksa, no bo klimat bywał sztuczny
A rodziny z filmów w TV mi rodziły smutek zawsze
Ale babcie, uwielbiałem wpadać na kolacje
Na pasterce z ziomem flaszkę robić w zaspie
Rozkręcałem blat od dechy, lecę ślizgać się na górki
Ja i brat ekipa, gleby, rozwalone wszystkie kurtki miałem
Jak słuchają nasi fani to czy fanki po co koncert
Zróbmy razem wypad na sanki
Posłuchamy klasyk od Solara, pięknie
I będzie pić wódę, pić w miejskich parkach pewnie
Wbrew pozorom to ten rok był dla mnie dobry do cholery
I spełniłem większość marzeń w sumie nawet nie wiem kiedy i
Fajnie w końcu robię rap chociaz nie ma tu nikogo kto by w siebie wątpił bardziej niż ja
Jeśli mogę mieć życzenie chcę by spełniły się Twoje
Dużo zdrówka życzę i uważaj tam na siebie ziomek

Pierwsza gwiazdka, to ta sama lecz co roku inna
Ludzkie oczy w monitorach, ciągle goni nas liczba
Jak nie umiesz liczyć, to licz na siebie
Z Kamilem i Kruligiem chłopie mamy te podziemie
Pierwsza gwiazdka, to ta sama lecz co roku inna
Ludzkie oczy w monitorach, ciągle goni nas liczba
Jak nie umiesz liczyć, to licz na siebie
Przez to, że nie zaufałem to się nie spotkamy w niebie

Chociaż czasem jasno tutaj tak jak w niebie
Mój braciak kiedy skończył czternastkę to się obsypał śniegiem
A chciałem świecić nad nim
Jak gwiazdka nad Betlejem i żeby miał fun to wezmę go bentleyem jak już będę rich
Teraz mam na tyle dużo lat że będę mógł się napić wódki z moim dziadkiem
Jak każdy Polak będe mógł wódę pić
Chyba, że nie zdam wtedy w domu zostanę na święta
Dobrze, że w samą porę się wziąłem za robote
Co mi przyniesie to
I co rok robie tyle tracków jakbym był Robocopem
Teraz mój ziomek po fachu Ci pokaże jak się robi zwrote

Nigdy nie zapomnę chwili przy wigilijnym żurku
Pasterze przybyli pełni nadziei i smutku
Głos się łamał przy łamaniu opłatka
Bo na święta brat dostał diagnozę raka
A na ta święta będę pił z nim szampan
Każdą chwilę świętował jakby była ostatnia
Niespełnione sny na później odkładam
Będę tańczył i pił aż zgaśnie pierwsza gwiazdka
Urodziny początkiem stycznia
Już nie chcę się skupiać na niespełnionych ambicjach
Nie chcę się uchlać w trupa jak mam zwyczaj
A to przypał, bo to dla mnie już tradycja
Nie kumam jazdy o kłótnie polityczne przy stole
U mnie w rodzinie jakoś zawsze obchodziliśmy bokiem
Ale te święta będą inne trochę
W niektórych miejscach czyjś dom nie jest jego domem
A potem wrócimy do szkoły i do pracy
Rzucimy postanowienia przy byle okazji
Moje życzenia noworoczne stałe i proste
Moje zwrotki będą znali w całej Polsce

Dominik Krulig Bugz

Pierwsza gwiazdka, to ta sama lecz co roku inna
Ludzkie oczy w monitorach, ciągle goni nas liczba
Jak nie umiesz liczyć, to licz na siebie
Z Kamilem i Kruligiem chłopie mamy te podziemie
Pierwsza gwiazdka, to ta sama lecz co roku inna
Ludzkie oczy w monitorach, ciągle goni nas liczba
Jak nie umiesz liczyć, to licz na siebie
Przez to, że nie zaufałem to się nie spotkamy w niebie