[Intro]
(Wow, wow)
[Zwrotka 1]
Muszę to powiedzieć, bo wydałem ostatni papier na trawę (Yeah)
Chcę-chcę tę sławę, czy na zawsze już nie musieć czuć (Yeah)
Wciąż chcę wybudować dom mojemu tacie
A na razie w chacie sam, albo na dnie, albo wysoko w chuj
(Na-na-na-na) Nawet gdyby czekał na to jeden ziomek
Ślę do Ciebie pionę, uwierz, brother, robię to, co mogę
W głowie daję sobie odejść, póki jeszcze stoję w pionie
I się boję, czy nie przyjdą po mnie za ten dług na parę stów
[Przedrefren]
Wiem, że to paranoje, ale już się robi groźnie
Gdy patrzę na ziemię z dwunastego piętra
Chyba dlatego muszę przestać
[Refren]
A więc dlaczego wiezie Tesla nas?
Dlaczego nagle widzisz we mnie smutek? (Widzisz we mnie smutek)
Spóźniłaś się o kilka lat, potem to poszło w świat
I już na dobre przestałem być Mateuszem
To ta kasa, kasa, kasa w moich dłoniach siała zamęt
Miałem wracać, loty NASA i przez to się zapomniałem
Daj mi czas, a dam Ci stack złota, diamentowy zegarek
I ustawię nas na stałe, cztery pokolenia dalej
[Zwrotka 2]
Yeah (Yeah), spróbuj założyć moje buty (Yeah)
Daleko nie zajdziesz jak żule (Żul), ale Cię mogę nauczyć
Pakuję topa do lufy (Topa do lufy), myślałem, że będę w to wczuty
Ale nie daję nadziei Ci, że przeżyję trzeźwy sierpień, choć mamy dopiero luty (Yeah, yeah)
Chwilę temu jeszcze nie chciałaś mnie znać
Znam to dobrze — ja siebie nie trawię sam
Choć mam ścianę w złotych płytach (Yeah)
To wczoraj ktoś mnie zapytał, czy powtórzę swoją ksywę jeszcze raz
[Przedrefren]
Wiem, że to paranoje, ale już się robi groźnie
Nie patrzę na ziemię z dwunastego piętra
Chyba dlatego muszę przestać
[Refren]
A więc dlaczego wiezie Tesla nas?
Dlaczego nagle widzisz we mnie smutek? (Widzisz we mnie smutek)
Spóźniłaś się o kilka lat, potem to poszło w świat
I już na dobre przestałem być Mateuszem
To ta kasa, kasa, kasa w moich dłoniach siała zamęt
Miałem wracać, loty NASA i przez to się zapomniałem
Daj mi czas, a dam Ci stack złota, diamentowy zegarek
I ustawię nas na stałe, cztery pokolenia dalej