Jedna pani ma potrzeby nazwę je niewstrzemięźliwe
Chociaż stabilności pragnie niestabilnie gna po linie
Ożylone brzuchy z siłki te otępiałe osiłki
Piękne twarze na obrazie same wygłodniale wilki
Widzę zakazane pyski ślinią się gdy widzą cycki
Ona wyrafinowany gust ma często mówi idź z tym
Gryzie ciacho mega crispy ego drogie pringle chipsy
A ja czuję się jak misfit, no bo lubię egoistki
Jednak ona zwykła wątpić w każde jedno moje słowo
Więc przestaję odpowiadać ona myśli, że to prowo
No poprowadź ten monolog, ale pytam w sumie po co
No bo chce bym do niej mówił będzie myśleć o mnie nocą
Przyznam szczerze, że niе zawsze jestem w staniе ja zrozumieć
Ale póki jest tu przy mnie raczej nawet nie próbuję
Nie obchodzi jej co czuję, no i do tego nie zmuszam
Bo gdy z jedną mi nie wyjdzie na połowy znowu ruszam
Hook
Patrzy się z okienka
I tak w pół dostępna
Może to syrenka
Kiedyś dowiem się
I tak łowie bez przynęty nawet nie rzucam zanęty
No bo tata zawsze mówił synek to wszystko procenty
Daj od siebie ile możesz, ale nie dawaj wszystkiego
Nawet jeśli nic nie złowisz inny staw masz niedaleko
Daj pięćdziesiąt procent z siebie tyle samo też dostaniesz
Lecz gdy wejdziesz do gry all in z otwartymi grasz kartami
No a gdy się tu okaże, że rozdanie było słabe
To zaczynasz od początku i zostajesz ze sobą samym
Riedel wiecznie nas ostrzegał co najgorsze jest tym życiu
Także chwyć do ręki kamień i gdzieś wyryj na chodniku
Swoje imię i marzenie, i gdy dojdziesz do spełnienia
Nie oglądaj się za siebie broda w górę wprost do nieba
A na wszystko no niestety synu rozwiązania nie mam
I nie wszystko jest na tacy, ale próbuj na nią zbierać
Doesn't matter how you'll do it, ważne żeby była pełna
Bo gdy zbierzesz znowu siły wyjrzy panna znów z okienka
Hook
Patrzy się z okienka
I tak w pół dostępna
Może to syrenka
Kiedyś dowiem się